piątek, 28 grudnia 2012

Szampon Schauma Lekkość i pielęgnacja

Hejka!
Dziś będzie recenzja, ponieważ zdecydowanie szybciej idzie mi ich pisanie niż notek powiązanych z efektami farbowań albo nowinek fryzjerskich.

Muszę się z Wami podzielić moją opinią o tym sklepowym szamponie, ponieważ uważam go za istne cudo!

Schwarzkopf nie zawiódł tym razem, wreszcie znalazłam szampon idealnie wpasowujący się w potrzeby moich włosów, które lubią dobre oczyszczenie skóry, jednak bez wysuszania długości i końców- co jest bardzo trudne do uzyskania większością dostępnych na rynku szamponów, stąd mój wybór dziecięcych...
Długości i końce łatwo mi się wysuszają, a stąd tylko krok do większych problemów, które dosyć szybko mogą narosnąć przy stosowaniu w moim wypadku agresywnego szamponu ze zbyt lekką odżywką np...



Schauma Lekkość i pielęgnacja dedykowany jest włosom delikatnym, suchym i matowym.
Powiecie: co w tym odkrywczego? Ot szampon do włosów suchych jak inne... Otóż nie! Mamy chyba pierwszy drogeryjny szampon, który nawilża- skierowany do włosów suchych przy tym nie obciążając włosów delikatnych i cienkich! Dla mnie szał ;)
Nie zawiera silikonów, ma lekką formułę z kolagenem morskim i proteinami.
Włosy już przy płukaniu szamponu wydają się tak śliskie i lejące jakby były pokryte dobrej jakości odżywką, zachwycają miękkością po same końce!
Zapach...dla mnie na NIE, na szczęście niezbyt trwały i na suchych włosach mało co czuć- pachnie morsko, kolagenem, a ja tego zapachu nie znoszę ;/ ale kwestia gustu, sam zapach mnie do niego nie zniechęci, bo to dodatek, a działanie jest genialne!
Włosy po umyciu są lekkie, dosyć puszyste ale bez grzywy lwa czy siana.
Świeżość włosów u mnie pełne 2 doby. Na 3 myję.
Doskonałym dopełnieniem tego szamponu jest lekka odżywka, włosy dobrze się czeszą, nie wymagają w sumie mocnych masek. Trzymam się więc maski raz w tygodniu.
Dostępność i cena na wielki plus- przy promocji 400ml za około 7zl.
Kolor- przezroczysty, średniogęsta galaretka/żel, doskonale się pieni.
Łagodny dla mojej skóry, żadnego łupieżu, świądu itp.
Zawiera hydrolizowany kolagen, hydrolizowana keratynę oraz olejek (ekstrakt) jojoba, pantenol.
Z myjaczy- Sls oraz pochodne betainy (jak to dorosły szampon).

Polecam gorąco i ja już mam swoje dorosłe KWC czyli numer 1! ;)




wtorek, 18 grudnia 2012

Lakier Jolly Jewels 106 od Golden Rose

Hejka!
Jednak czas pozwolił mi na ukazanie się jeszcze jednej notki ;) Mam nadzieję, że cieszycie się z tego powodu ;D
Dziś będzie o nowym lakierowo-paznokciowym hicie tego sezonu czyli Jolly Jewels od Golden Rose.
Jako pazurowa maniaczka nie mogłam przejść obok tej serii obojętnie ;) Mnóstwo drobinek, brokatu, piegów, lśnienia- to jest to co kocham!
Producent mówi o tym, że pazurki będą wyglądać jak biżuteria i w pełni się z nim zgadzam.
Cena sugerowana to 12.90zł i w sumie w większości za taką je kupimy, na all można trafić od 9.99 ale doliczając koszty przesyłki i tak wyjdzie drożej niż kupując stacjonarnie.
Ja moje mam z mojej ukochanej hurtowni pazurkowej ;) Kupione "przy okazji".

Kolor 106 to bezbarwna baza z drobinkami fioletu, złota i ciemnej zieleni (wszystkie metalik).

Uwielbiam takie zestawienie kolorystyczne, kojarzy mi się z hologramowymi kolorkami- a to moje naj ;3
+/- O trwałości się raczej nie wypowiem, ponieważ jak zwykle lakierowałam pazurki zażelowane- czyli ponoszę go około 2tyg. by zmyć tylko dlatego, że pojawi się nieestetyczny odrost (lakier z żelu nie odpryskuje, może się ścierać pod wpływem domowych prac bez rękawiczek- inaczej nie do zdarcia).
- Aplikacja dosyć trudna jeśli chce się uzyskać jednolicie kolor bez prześwitów, ja kładłam 2 warstwy i na to top- jak wymaga producent.
+/- Cena chyba ok, ale jak weźmie się pod uwagę, że na moje długie szponiaki to taki lakier starczy mi na 5-6 malowań to już fajnie nie jest...
+ Dostępność- duży plus. Są wszędzie! Wyspy w marketach, hurtownie pazurkowe, all, sklepiki prywatne.
+ Schnięcie- szybkie, 3 warstwy wszystkiego około 40 minut (czas liczony z malowaniem).

Ogólnie jestem na tak. I przetestuję jeszcze inne kolory.
Wiadomo gusta są różne- moja sis na widok tego stwierdziła, że jej się nie podoba bo "kolor jest brudny".
Na pewno każdy znajdzie swój typ wśród 17 różnych kolorów.
A jak Wam się podoba? Macie już te lakierki? które kolory są wasze ulubione?




                                                             źródło internet (od DR ;*)

sobota, 15 grudnia 2012

Kozieradka głos rozsądku...

Hej!
Dzisiejszy wpis będzie bardzo krótki i "nie mój" po części ;)
Ponieważ ostatnio huczy o nowym cudownym specyfiku dla dobra włosów- chcę Was znów ostrzec i sprostować.
Nie uznaję mody- że wszyscy piszą o tym samym na blogach, nudne to dla mnie i nie uznaję "ściągania od innych" i przepisywania tego swoimi słowami, co robi wiele blogerek ;P mam tyle materiału, że mogłabym się w nim zakopać na kolejne kilka miesięcy, więc pragnę zainteresowanym tematem podlinkować fajne artykuły dziewczyn o kozieradce:

Pisała o niej moja kochana Ania http://theblondstateofmind.blogspot.com/2012/12/may-leksykon-zio-kozieradka.html

oraz Candy http://blonde-mistress.blogspot.com/2012/12/kozieradka-czy-na-pewno-taka-bezpieczna.html




Miłej lektury!
Zachęcam też Was do wyrażania swojej opinii w komentarzach u mnie i u dziewczyn ;*

Tymczasem ja uciekam balować ;D Mam przed sobą gorący okres imprezowy, więc może być tak, że kolejne wpisy ukażą się u mnie już w 2013 roku ;) Nie miejcie za złe, naprawdę nie wiem jak będzie wyglądało teraz moje życie przez najbliższe 2 tygodnie ;)
Buziaki Kochani!

wtorek, 11 grudnia 2012

Matrix socolor 10N +10G

Witajcie!
Dziś będzie wyjątkowy post o wyjątkowej bohaterce-modelce ;)
Oczywiście tłem naszej historii jest koloryzacja Matrix Socolor odcieniami 10N bardzo jasny blond naturalny i 10G bardzo jasny blond złocisty pół na pół...

Pewnego dnia napisała do mnie maila urocza kobietka...Pin Up Life.
Problem miała dość powszechny:
Tak jak czytam... jestem jedna z tych biednych kobiet, które całe życie miały wmuszane pasemka przez fryzjerów. Mój nawet wieloletni przyjaciel -co muszę przeewaluować - zawsze tylko mi rozjaśniał i jednocześnie łamał i twierdził, że nie ma innej opcji. A moje włosy....cóż, jest ich może dobra ilość ale jednak bardzo cienkie i elastyczne.

Odważyłam się ostatecznie i udałam do salonu Matrix prosząc o farbowanie na blond. Uwielbiam tzw. Pin Curls i 1950s hair look. Praktycznie nic innego nie pojawia się u mnie na głowie... dlatego pasemka mnie naprawdę nie obchodzą. Jednolity blond kolor, który  w końcu przestanie pozbywać się moich włosów! 
  
Jak łatwo się domyślić, efekt po koloryzacji salonowej nie był zadowalający...stąd prośba o pomoc.
Radą był matrix 10n +10G i oksy 9% odrosty i 3% długości... 
Miałam nadzieję, że dobrana przeze mnie koloryzacja okaże się udana, gdyż nie łatwo sprostać wymogom stylu Pin Up, a Aga jest zapaloną wyznawczynią tego stylu!
Zanim dobrałam jej kolor ostatecznie, zgłębiłam jej bloga by poznać ją jako osobowość...Zachwyciła mnie swoją pasją i przeniosła w odległe czasy...Polecam Wam jej bloga z głębi serca, jest wyjątkowy i oryginalny! BLOG PIN UP LIFE KLIK! 
W niedługim czasie przyszła odpowiedź: 
Dziękuje!!!!Wyszło świetnie!

Bardzo Bardzo dziękuję! Po prostu kocham Panią!!!
zamieszczam kilka fotek efektu końcowego i urodzonego posta na ten temat:

pozdrawiam! i gratuluje nagród blogowych, które będą tylko kwestia czasu!!!
Jak widzicie doczekałam się nawet pochwały i udziału w jej niesamowitym twórczym blogu ;)
Bardzo miło mi z tego powodu i chciałam się z Wami tym podzielić- to jest właśnie największa dla mnie nagroda za moją bezinteresowność w pomocy Wam ;*
A to kilka fotek "na rozbudzenie apetytu", więcej na blogu Pin Up Life ;* 

 




 

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Szampon J&J baby kojący lawendowy

No i jestem z recenzją szamponu, którego używam od lat, nieprzerwanie i zawsze do niego wracam ;)
Chodzi o Johnson's baby kojący z ekstraktem z lawendy.
Uwielbiam dziecięce szampony, jednakże nie wszystkie ;)
Są delikatne dla włosów (dla farby też ;)), nie wysuszają, nie podrażniają skóry i bardzo zmiękczają co kocham!
J&J zajmuje dla mnie obecnie zaszczytne 2 miejsce w kategorii dziecięcych- wyparł go genialny Garnier kids.
Zapach: lawendowo-dziecięcy, delikatny, nie czuć na włosach
Kolor: przezroczysty
Konsystencja: rzadka/ średniogęsta
Pojemności: 200ml, 500ml i 750ml
Cena: ok. 7zl, 12zl, 18zl.
Pienienie się: słabe, trzeba dobrze rozcieńczać wodą inaczej zużyjemy dużo szamponu
Włosy po umyciu są wygładzone a mogłyby być puszyste...;/
Nie szczypie w oczy.
Trochę plącze długie włosy.
Włosy są błyszczące i bardzo miękkie jak puszek ;3
Nie zawiera mydła ani parabenów, polecany przez Polskie Towarzystwo Alergologiczne.
Ogółem ocena: 5/6.
Polecam jeśli jeszcze nie znacie!




Ps. Wszystkie paczki mikołajkowe zostały wysłane, więc oczekujcie listonosza!

sobota, 8 grudnia 2012

Wolna sobota, czyli jak spędzam czas z moimi kochanymi ;)

Obiecuję, że to ostatni wpis w najbliższym czasie z serii "pierdułkowych".
Od przyszłego tygodnia wracam z notkami fryzjerskimi.
Musicie mi wybaczyć, że te fotki po prostu musiałam Wam pokazać! ;D Uwielbiam oglądać na blogach fotki waszych zwierzaków, to i chcę pochwalić się moimi ;)
Po całym dniu spędzonym z moim A., królicą i suczką musiało nam w końcu odbić i...powstała sesja Lolki ;)
A że pogoda nie nastraja mnie na wyjścia, to wygłupiamy się w domowych pieleszach, czyli jak z Lolą oglądamy telewizję, a później trenujemy proszenie o kostkę ze skór do żucia ;3 (szaleje na jej punkcie).
Mam nadzieję, że uśmiechniecie się podczas oglądania, bo ja miałam banana na twarzy jak zobaczyłam te foty ;)
Miłego, ciepłego weekendu gdziekolwiek jesteście ;*
I do następnego!

                                                             mniam jaka dobra ;D
                                                              no dawaj, zobacz jak się staram!
                                                               czemu się ze mną drażnisz?
                                                                  już prawie mam....
                                                                   jest mam cię!
                                         poprzytulam się trochę, może mnie nie wygoni...myśli że śpię hahaha ;]
                                                    kocham moje szeleczki! smaczne!
                                                                   patrzcie jak fruwam!
                                                            warto było się postarać ;)



piątek, 7 grudnia 2012

Nowa seria Palette intensive color creme odcień A10 już po testach!

Hej!
Tak jak Wam obiecałam wracam do tematu nowej, odświeżonej serii Palette Intensive color creme.
Pisałam już o tym, że faktycznie zawiera płynną keratynę, że ma lepszy skład, cena została ta sama- bajeczna ;)
Dziś nadszedł czas na ukazanie efektów, czyli czy za wszystkimi plusami stoi też jeden poważny minus, jakim mogłoby być gorsze rozjaśnianie skoro farba jest delikatniejsza.
Otóż... powiem Wam rewelka!
Moje odczucia co do odcienia A10 ultrapopielaty blond (tym razem zrobiłam nim samym, bez mieszania z 219)
- zapach: męskich perfum ;/ poprzedni był landrynkowy i mi się podobał, ten jest brzydki bo mocny ;/ Za to nie czuć amoniakiem jak poprzednią... niestety nowy zapach spowodował u mnie potworny ból głowy następnego dnia, bo umycie włosów odżywką joanna naturia mak nie zabił tego smrodku ;(
+ konsystencja: bardziej kremowa, bo mleczko utleniające jest takie aksamitne, a nie jak woda. Do tego utleniacz w buteleczce- świetne! nie trzeba już szukać nożyczek w pośpiechu ;) ja sobie jeszcze wypłukałam buteleczkę kranówką troszkę i miałam z 5ml mieszanki więcej ;P
+ cena: ok 13zl, w promocji 10 zl
+ rozjaśnianie: mega szybkie, ja w 10 minut od nałożenia farby miałam kurczakowy odrost, mimo to trzymałam grzecznie 50 minut (producent zaleca 45minut).
+ pieczenie: do przyjęcia, mimo oksy 12%- piekło z 5 minut nie dłużej. Po zmyciu zero strupków, czerwonych plamek itp. itd.
+ kolor mieszanki: biały stopniowo szarzejący do szarego
+ włosy już przy spłukiwaniu śliskie i miękkie jak po odżywce- i tu niespodzianka, wcześniej miałam tak tylko na serii naturals ;)
+ efekty! sami zobaczcie ;)

Podsumowując- zmiana na wielki plus, prócz zapachu- ale to kwestia gustu. Polecam!!!

Niedługo przetestuję też nową serię naturals z jojobą ;) i dam Wam znać.

Pewnie pojawią się pytania o pielęgnację, więc...uprzedzę.
Włosy umyte 2 dni wcześniej szamponem Schauma, odżywka fructis lśniące i gładkie.

Farba A10 na 50 minut na odrosty, krótki malaks- 2min., dokladnie obficie spłukana.
Mycie odżywką Joanna naturia mak i bawełna. Zostawilam odżywke na 10 minut na włosach, żadnej innej nie dokładałam.
Znów obfite płukanie chłodną wodą.
I tyle ;) Więc zdjęcia pokazują moje włosy na bardzo lekkiej pielęgnacji ;) Wyszczotkowane dopiero na sucho następnego dnia rano.
Miłego oglądania!










czwartek, 6 grudnia 2012

Mikołajki u Bunny!

Hej hej!
Mam nadzieję, że czekaliście na moją akcję z niecierpliwością? Nareszcie nadeszła!
Mamy w tym roku 4 Mikołajki: Yvonne, Anię, Nensi i mnie ;)

                                                                  źródło:internet

Żeby zbędnie nie przedłużać, zmieniamy lekko zasady ;)
1. W akcji mikołajkowej wziąć udział mogą moi dotychczasowi obserwatorzy oraz osoby, które radziły się mnie na maila pod warunkiem, że jeśli nie skojarzę ich, to prześlą mi fragmenty naszej rozmowy(porady). Również osoby dużo komentujące (powiedzmy powyżej 5 komentarzy na blogu) mogą brać udział.
2. Decyduje kolejność czyli kto pierwszy ten lepszy!
3. Wpisujecie w komentarzu numerek zestawu jaki was interesuje, nie wypisujecie poszczególnych kosmetyków czyli np. zestaw 10.
4. Koszty wysyłki ustalone są na 7zl i decydujących się na wzięcie udziału prosimy o przelanie takiej kwoty na konto danej Mikołajki.(oczywiście poprzesyłam Wam odpowiednie maile i podacie sobie numer konta).
Myślę, że nie jest to wielki koszt jeśli chodzi o wartość naszych ofiarowanych upominków ;)
5. Istnieje możliwość, że jeśli jakiś zestaw chętnego nie znajdzie to będę mogła go rozkompletować na wyraźne życzenie chętnego.
6. Każdy biorący udział może wybrać i wygrać tylko jeden zestaw!
To tyle... start! ;)

Nagrody-zestawy:
1. Zestaw 1: 2x farba Majirel 9.13 bardzo jasny blond popielato-złocisty (beż)
2. Zestaw 2: 2x farba Majirel 9 bardzo jasny blond
3. Zestaw 3: 1x farba Majirel 9.0 bardzo jasny blond głęboki(intensywny)
4. Zestaw 4: odżywki do paznokci: Eveline total action 8w1, Joko aktywna kuracja utwardzająca, Joko przyspieszacz wzrostu paznokcia
5. Zestaw 5: szampon Joanna rzepa wl przetłuszczające i wypadające, odżywka Joanna rzepa wl przetłuszczające i wypadające, maseczka Biovax do włosów słabych ze skłonnością do wypadania
6. Zestaw 6: farba Joanna piaskowy blond
7. Zestaw 7: perfumy: 1x Masumi, 1x Lovely Garden Oriflame, (zużycie widać na foto) 2x FM nr. 239 (kwiatowe) nowe.
8. Zestaw 8: ampułki Seboradin kuracja przeciw wypadaniu włosów, szampon Biovax intensywnie regenerujący do włosów słabych skłonnych do wypadania, odżywka L'Oreal arginine resist do włosów z tendencją do wypadania
9. Zestaw 9: dwufazowa odżywka Biovax bez spłukiwania do włosów słabych/wypadających, Pantene serum scalające rozdwojone końcówki, Loton nabłyszczacz, Syoss stylizujący puder volume lift.

Zastrzegam, że niektóre kosmetyki mogą nosić ślady minimalnego użytkowania- większość jest nieużywana.




Resztę dogadamy po akcji mailowo ze zwycięzcami.
Gratuluję wygranym oraz dziękuję Mikołajkom za prezenty i poświęcony czas ;***

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Ostatnie przygotowania do Mikołajek

Hejka!
Jak Wasze przygotowania do Mikołajek? Obchodzicie? Czy dajecie sobie prezenty dopiero pod choinkę?
Pragnę Wam zdradzić, że skrzaty, elfy i wszelkie inne mocno nam pomogły i wszystko idzie według planu ;)
Póki co mamy 4 Mikołajki i skrzata (tak, tak to Lola ;D) i sporo prezentów do rozdania ;)
Jednakże nie będzie tak łatwo jak poprzednio- Mikołajki też ogarnął kryzys, więc kosmetyki zostały pogrupowane w zestawy o sporej wartości, jednak nabywcy(obdarowani) zobowiązani będą do zwrotu kosztów wysyłki Mikołajkom- ok. 7zl od zestawu kosmetyków.
Mamy nadzieję, że to Was nie odstraszy od naszej akcji ;) Nadal będzie obowiązywać zasada kto pierwszy ten lepszy.
Jednakże na pewno Was zaskoczymy czymś nowym ;)
I póki co więcej nie zdradzam ;D
A tutaj macie mały przedsmak...





Ale to nie wszystko ;D
Mikołajce Yvonne dziękuję pięknie za kartkę świąteczną, to moja pierwsza w tym roku <wzrusza się>
Kochane Justynkę i Kasię informuję, żeby wyglądały listonosza, bo paczuszki do nich wysłałam (to tak poza akcją na blogu).
Śledźcie bloga, bo mikołajkowa akcja już niedługo!

czwartek, 29 listopada 2012

Aniołki VS- moja interpretacja i garść wspomnień.

Witajcie Kochani!
Czasem mam dni takie jak ten. Wyjątkowo wolne, mogę spędzić je jak chcę- spać do południa, nic nie jeść jeśli nie mam ochoty wstać i zrobić, mogę w pełni nacieszyć się narzeczonym i zwierzakami. Mogę ogarnąć mieszkanie, albo nic nie ogarniać. Ale najważniejsze jest to, że nie muszę się nigdzie śpieszyć, ten dzień jest dla mnie...Ostatnio coraz rzadziej mam takie dni. Ale jeszcze są i to jest pocieszające.
Najbardziej lubię wtedy poświęcić się w ciszy moim pasjom, rozkładam wszelkie swoje "zabawki" i zaczynam tworzyć...albo projektuję fryzury, albo spędzam czas, z którąś z bliskich mi osób molestując je nowymi strzyżeniami, koloryzacjami, uczesaniami, dopóki wyrażają chęć bycia moją modelką/modelem.
Mojej E. nie ma prawie miesiąc, a ja już odczuwam tęsknotę za naszymi plotkami, jej ciepłem i czasem spedzanym na upiększaniu jej...jeszcze 2 tygodnie  i się zobaczymy.
Uwielbiam to, gdy przekracza próg moich drzwi taka niewinna, zaniedbana, we włosach związanych jakby miały nie istnieć, a dłonie chowa gdzieś przed moim wzrokiem.
Potem następuje kilka godzin pracy...kawa/herbatka, trochę rozmów, ale zawsze na tyle, bym mogła zachować skupienie i mieć przed oczami pewną wizję. Opuszcza mnie już inna kobieta- pewna siebie, piękna, kokietka świadoma swoich atutów, zupełnie jakbym obudziła w niej inną osobowość.
Ona dzielnie znosi moje nastoje, nie zawsze mój artyzm połączony jest z dobrym humorem, czasem wyżywam się na niej tworząc mroczne dzieło. Wypełnia moje polecenia, nie kręci się i nie pośpiesza, czasem obserwuję jak zmęczona swymi obowiązkami i życiem, odpręża sie w moich rękach na tyle, że zasypia...patrzę wtedy na spokój na jej twarzy i czuję zaufanie jakim mnie obdarza.
Podobne sytuacje zdarzały mi się, gdy pracowałam w salonie- moi stali klienci bardzo często witali mnie z uśmiechem na twarzy, przez chwile zabawiałam ich rozmową, po czym gdy oddawali swe dłonie w moje ręce, (początkowo ze zdziwieniem) spotykałam ich zastygłe w nagłym śnie twarze i ciszę w środku prowadzonej rozmowy... Obawiałam się, że zrobiłam coś nie tak, no bo jak można zasnąć przy ciasnym biurku, w obcym miejscu, z rękami wyciągniętymi przed siebie i to w odległości mniej niż 50cm od całkiem obcej osoby?! W ciszy i wyjątkowej delikatności kończyłam zabiegi. Pamiętam do dziś, jak wstydziłam się obudzić pewnego meżczyznę...kiwałam głową na zaprzyjaźnione współpracowniczki, a one tylko chichotały upajając się moim zakłopotaniem.
Z czasem przestało mnie to dziwić; klienci sami po przebudzeniu najczęściej bardziej zakłopotani niż ja mamrotali, że to co się stało jest zaskakujące, bo poczuli takie bezpieczeństwo i spokój, przepraszali za niegrzeczność, choć był to najlepszy komplement dla wykonanej przeze mnie pracy...
Kończę dzieło... dotykam dłoni mojej E. Patrzą na mnie piękne, błękitne oczy. Dziękuje mi uśmiechem i kiwa lekko głową, wiem, że moja praca została doceniona...

Dziś jest taki dzień, gdy wspomnienia ożywają, gdy posłuszna swemu demonowi pasji oddaję się procesowi tworzenia. Uwielbiam aniołki VS i ich pokazy bielizny. Zawsze oglądam relacje z zapartym tchem, a później inspiracje przekładam na swoje dzieła.
Więc prezentuję, z braku modelki na sobie.
 Nie podam Wam przepisu na tą fryzurę, to moja mała fryzjerska tajemnica ;) Mogę tylko ujawnić, że zrobienie jej zajęło mi ok 20 minut i jest to dzieło do udoskonalenia. Trzyma się nawet do doby czasu, pod warunkiem, że nie pójdziemy w niej spać.Góra winna być bardziej wygładzona, niestety stało się to niemożliwe przez upiorny szampon Malwa brzoza.
Nie zniechęcam się, praktyka czyni mistrza.







Ps. Siostrzyczko jeśli mnie czytasz, to jeszcze raz wszystkiego najlepszego! Dziś twoje święto ;*
Ps.2 Bazarek mikołajkowy w dalszych przygotowaniach. Skrzaty dzielnie pomagają mikołajkom ;)
Nensi  proszona jest o kontakt, choćby w komentarzach, jeśli potwierdza swój udział. Pamiętajcie, że tutaj przymusu nie ma żadnego. Duża część darów Mikołaja bezpiecznie dotarła już do mnie ;)

środa, 28 listopada 2012

Szampon brzozowy Malwa Gloria

Witajcie!
Po ostatnich burzliwych czasach, pragnę dziś do Was powrócić na spokojnie ;)
Z recenzją polskiego, taniego, niezłego w gruncie rzeczy szamponu.
Tematem tej notki będzie szampon brzozowy Malwa Gloria, który dedykowany jest włosom normalnym.
Producent zachęca z opakowania naturalnymi ekstraktami.
Osobiście czuję się troszkę oszukana, bo wzięłam go z myślą o włosach normalnych, tzn. z przeznaczeniem do normalnej skóry głowy.
Dopiero po wczytaniu się w tył opakowania okazuje się, że szampon ten jest przeznaczony również do włosów przetłuszczających się ;/ I gdyby rzuciło mi się to w oczy, to bym go nie kupiła, a tak zużyłam do połowy dając mu kolejne szanse i zawsze zawiedziona, dopiero dziś doczytałam o tych włosach przetłuszczających się ;P reszta idzie do kąpania Lolki.

                                                                  źródło: internet


zapach: brzozowy, zielny
kolor: przezroczysty pomarańczowy
cena: 3zl za 300ml
co obiecuje producent: naturalny ekstrakt z liści brzozy, który ma wzmacniać cebullki, nadawać elastyczność włosom, koić podrażnienia, włosy mają zdrowo wyglądać.
jak kłamie producent: łatwe rozczesywanie- chyba żartują! od razu was ostrzegam- jeśli macie krótkie włosy możecie używać go śmiało, ale im dłuższe włosy tym gorzej się czeszą mimo tony maski ;/ ten szampon nieziemsko plącze włosy podczas mycia- nawet jeśli masujecie bardzo delikatnie. Pierwsze czesanie ( ja czeszę dopiero na sucho) jest koszmarne! Włosy tworzą kłąb, kołtun ;/ Kolejne czesanie w porządku, bo już raz rozczesane, później wracają do normy, ale ja osobiście nadarłam sobie chyba ze 2 szczotki włosów...
malwa aloesowa była cudowna podczas czesania porównując do tego ;/ i włosy są miękkie dopiero po wyschnięciu i wyszczotkowaniu ;/
plusy: nienachalny zapach jak przy malwie aloes, nie podrażnia, nie przesusza prócz końcówek, dobry skład, włosy świeże do 3 dni
skład: sls, ekstrakt z brzozy brodawkowatej (reszty nie przepisuje, a foto nie daje bo mam nie naładowany aparat)
minusy: rozczesywanie! trauma ;/, przesuszanie końcówek

Ogólna moja ocena:3/6.
Z zastrzeżeniem, że jest to raczej szampon do włosów przetłuszczających się niż normalnych. Albo normalnych ale w kierunku przetłuszczających, nie suchych na długościach.
Ja więcej nie kupię.

Mieliście z nim do czynienia? Wasze opinie?


EDYCJA!
Kochani jak wiecie przygotowuję się do dużego bazarku-podarku na mikołaja ;) Będę mieć znów porcję kosmetyków włosowych i farb do oddania w dobre ręce i teraz pytanie do Was- czy chcecie żeby w akcję wrzucić również inne kosmetyki jak np. perfumy?
Czy pozostajemy tylko przy produktach włosowych?
proszę o w miare szybkie reakcje, bo moi "darczyńcy" muszą obdagać ze mną szczegóły ;) a czasu już niewiele.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Włosowariatki historia prawdziwa- spojrzenie satyryczne.

Ten wpis będzie wyjątkowy.
Trudno mi przewidzieć waszą reakcje na niego, z drugiej strony jestem bardzo ciekawa, czy tego typu post zostanie odebrany pozytywnie czy negatywnie.
Dlatego spróbuję!

Drodzy Państwo, proszę się wygodnie rozsiąść w naszej fryzjerskiej loży szyderców...
Światła przygasają...zaczynamy...

Dzień z życia Włosowariatki, czyli satyra w 24h.

Osoby:
Włosowariatka "Mariolka", młoda kobieta wiosen około 20, studentka.
Mama Mariolki- Pani Janina
Koleżanki/koledzy Mariolki ze studiów
Pani ze sklepiku Eco
Narrator szyderca (to oczywiście ja!)


04:00-10.00
Budzik. Mariolka podnosi z łóżka swe nieprzytomne ciało..Już trzeba wstawać?
Co prawda zajęcia na uczelni zaczynają się dopiero o 10...ale trzeba zająć sie włosami! Przecież wyglądają tak tragicznie! Mariolka wkłada kapcie i podąża senna do kuchni.
W kuchni:
Mariolka: Z czego by tu zrobić maseczkę na włosy? Nie mam dziś ochoty na olejowanie, nie zauważam żadnych większych efektów po olejach, więc może jeśli wzbogacę je o kilka składników, to moje włosy będą w niebie? Tak na pewno tak będzie!
Mariolka wyciąga miskę z szafki po czym dodaje do swojej mikstury odpowiednie składniki: 2 jajka, pół słoika majonezu, ze 2 łyżki maski do włosów, łyżka miodu, a ponieważ mieszanka nie pachnie zachęcająco wszystko zalewa olejkiem do masażu migdałowym. Idzie do łazienki...
W łazience:
Mariolka: no to teraz na głowę. Rozczeszę włosy- w końcu wszystkie musza zostać nakarmione przez mamusię ;P Nakłada partiami swoją cud-maseczkę, plecy okrywa ręcznikiem taty, na głowę na włosy z maseczką nakłada swój ręcznik "maseczkowy".
Brudna miska po maseczce nieopatrznie zostaje w zlewie łazienkowym...
Mariolka wraca do swojego pokoju.
W pokoju:
Mariolka: No to teraz żryjcie niewdzięczne włosy! Ja się tak dla was staram, a wy ciągle nie jesteście wystarczająco doskonałe. Tymczasem ja zrobie przegląd kosmetyków włosowych, bo mama strasznie suszy mi głowę, że są wszędzie w domu. A to nieprawda! Przecież tylko wysypują się z szafki w łazience, stoją na komodzie (w niej również są ale mama o tym jeszcze nie wie hihi), a jedno pełne pudło po telewizorze wsunięte z nimi jest na szafę. Kompletnie nie rozumiem dlaczego mama sie tak czepia.
I jeszcze o te jajka i majonez. Pójdę jej odkupię dziś po uczelni! O! Tak zrobię.
Kurcze, skąd tych szamponów tyle...? O nie, 3 takie same? Żaden nie zaczęty? Jak to się mogło stać?!
O a tu maski...o kurczę, tej to nawet nie pamiętałam że mam!
Nagle odkrywa, że zapomniała dodać do cud maseczki swoje ukochane półprodukty. Co zrobić? myśli. Przecież sama maseczka bez półproduktów nie zadziała! To za mało! Leci po buteleczki- kilka kropelek gliceryny, płynnej keratyny...ale co to...? nie ma już aloesu w buteleczce? nic to, trzeba się jakoś ratować. Zakrada się do pokoju rodziców, bierze z parapetu aloes w doniczce, wymyka się do kuchni. Pozbawia Bogu ducha winną roślinkę kilku liści...szatkuje je z pasją na stole...puściła soki. Macza w nich dłonie, dokrapla płynną keratynę, glicerynę,mocznik, parafinę, l-cysteine, spirulinę. Miesza w dłoniach i pociera pokryte maseczką włosy. Teraz na pewno efekty będą oszałamiające!
Tak upływa czas aż do zmycia cudownej-mikstury z włosów czyli jedyne 5godzin.
Mariolka idzie umyć włosy do łazienki.
Gdy tylko w niej znika na kolejną godzinę, jej wściekła mama dobija się i mamrocze, że córka chyba oszalała z tymi włosami i ileż można je myć, po co w ogóle robić to codziennie?! Przecież włosy jej się nie przetłuszczają, są wręcz takie suche na długości i końcach...
Mariolka: mamo ty nic nie wiesz o pielęgnacji! Spójrz tylko na swoje a na moje włosy!
Mama odchodzi do salonu oczekując swojej kolejki na łazienke.
Mariolka "na biegu" myje włosy- sprawdza jeszcze czy szampon przypadkiem nie ma sls- wczoraj nie miał co prawda ale może dziś się coś zmieniło?
Nie ma, więc zmywa powoli maske domowej roboty, co przychodzi z trudem, ponieważ włosy już porządnie zaschły z tym wszystkim, ale daje radę, po 2 ich myciu szamponem wydają się być czyste.
Mariolka nakłada jeszcze kilka wymieszanych ze soba odżywek i po zmyciu ich, nakłada kroplę olejku na końce, kilka kropli jedwabiu, suszy szybko chłodnym nawiewem włosy i wybiega na uczelnie.

10.00-18:00
Uczelnia.
Co za nuda... te wszystkie dziewuchy z roku patrzą takim wilkiem na Mariolkę. Ona zna przyczynę.
To na pewno przez jej wlosy! Na pewno jej zazdroszczą, nikt nie ma takiego płaszcza z dlugich, ciemnych włosów jak ona.
Podkręca atmosferę bawiąc się pasmami przy twarzy.
Nagle w środku wykładu uświadamia sobie, że jej wlosy pozbijały sie w nieestetyczne pasma. Jak to? znowu to zrobiły?
Przecież nie używam juz niczego z sls czy silikonami????
Mariolka wyciąga z torebki swoją turbo-mini-kieszonkową-szczotkę i zaczyna szczotkować swe długie, rozpuszczone włosy zasłaniając się plecami innych studentów, by nie zostać nakrytą na tej czynności przez wykładowcę. O magiczna szczotko, kosztowałaś mnie prawie 100zł, ale czymże to jest w porównaniu z tym, jakie doznania dajesz podczas szczotkowania włosów!
Skończyła! Może sie odprężyć bo jej wlosy są znów piękne. Kolejne szczotkowanie za 3 godziny, trzeba nastawić alarm w telefonie.
Tymczasem Mariolka jest tak znudzona zajęciami, że układa listę zakupów włosowych jakie zrobi wracając do domu: żelatyna..hmmm...a może jeszcze jest w domu? ciekawe... a może użyłabym galaretki w proszku albo kisielu? Efekty mogłoby dawać podobne...Jutro zamiast cud-maski zrobie sobie laminowanie, a pojutrze odciąże włosy robiąc olejowanie mieszanką 5 olejów! I koniecznie chusteczki nawilżane dla bobasków muszę kupić, na sobotnią imprezkę walnę sobie loki metodą chusteczkową jakich świat nie widział!
Co jeszcze... Ach tak, jajka mamie odkupię i ten nieszczęsny majonez...
A może bym tak zaszła do drogerii??? na pewno jest jakiś nowy szampon czy odżywka, której jeszcze nie mam...Zajdę!
Zajęcia dobiegają końca.

18.00-24.00
Mariolka odwiedza zaufany osiedlowy sklepik. Pani sprzedawczyni jest szczerze zdziwiona, że Mariolka znów kupuje zgrzewkę jajek i majonez. Robi to już 3 raz w tym tygodniu....i tak od kilku tygodni.
Nieśmialo pyta Mariolki co robi z taką ilością jaj...może to jakaś nowa dieta cud-jajeczna?
Mariolka z oburzeniem: Jak to, nie wie Pani?! Robię maski na włosy! Myśli Pani, że od czego moje włosy są tak piękne? Sama natura!
Mariolka wspomina jeszcze o laminowaniu żelatyną, olejach, wcierkach, płukaniu ziołami, żelu lnianym i płukaniu włosów wodą z gotującego się makaronu.

Pani sprzedawczyni zszokowana kiwa tylko głową...Ta dziewczyna musi albo się bardzo nudzić, albo mieć coś nie tak z głową.
Mariolka zachodzi jeszcze do drogerii. Kupuje kolejne 2 szampony i 2 odżywki oczywiście bez sls i silikonów, produkt 100% bio z marek własnych drogerii.
Po przyjściu do domu szuka żelatyny w kuchni. Mama odpowiada jej, że się skończyła, ale są galaretki cytynowe jeśli chce...nie pyta już nawet po co.
Mariolka postanawia sprobować. W końcu nie ma innego wyjścia trzeba rano "nakarmić" włosy. Teraz wypada kolejność laminowania- trzeba to zrobić.
Nakłada na włosy mieszankę swoich olejków. Przed tym oczywiście szczotkuje swoje wlosy- robi to już 6 raz dzisiejszego dnia. Po nałożeniu olejów idzie wziąć kąpiel, a następnie położyć się spać. Niedługo północ, olej musi pozostać na głowie na noc- wszak działa dopiero po kilku godzinach, najlepiej po kilkunastu, ale niestety Mariolka nie może sobie na taki komfort pozwolić.
Zostało 4 godziny snu...To nic, Mariolka zniesie to, bo robi to w imię wyższej idei! Piękna swoich włosów!

24.00-03.00 
Sen...półsen. Tłuste włosy wymykają się z czapeczki denerwująco zaklejając ręcznik na poduszce i twarz Mariolki. Zniesie to zniesie....

03.00-04.00
Domowników budzi krzyk.
Zaniepokojona matka leci do pokoju córki boso.
Mariolka siedzi na łóżku, płacze i cała się trzęsie.
Miała koszmarny sen.
Mama pyta co jej sie śniło.
Mariolka: to było potworne. Myję włosy rano, a później je rozczesuję...i wiesz co mamo! nie wyobrażasz sobie! Śni mi się, że moje włosy są wszędzie, wypadają w strasznych ilościach, są w zlewie, w wannie, na podłodze, na ubraniu, na szczotce...a ja bardzo boje się, że zostanę łysa.
Matka kiwa tylko głową...Mariolko, jeśli nie zmienisz swojego postępowania to twój sen się ziści, twoje włosy naprawdę są już wszędzie, choć ty dopiero zaczynasz to zauważać, może twój sen to ostrzeżenie dziecko drogie...
Mariolka: Mamo co ty tam wiesz! To na pewno jesienne wypadanie albo jakaś choroba genetyczna, albo może wina hormonów? To na pewno nie przez pielęgnację, ja tak o nie dbam!
Mama: Mariolko, no właśnie za bardzo...ty żyjesz włosami. A gdzie twoje życie młodej, pięknej kobiety?
Mariolka milczy, zamyśla się... Mamo to tylko kilka minut na dobę, moje włosy wcale nie dominują mojego życia!
Matka wychodzi bez słowa z pokoju. Nie wie już jak pomóc córce. Dramat zaczyna się od nowa...Wstaje nowy dzień. Mariolka idzie zmyć olej do łazienki i już szykuje się do laminowania...


KONIEC.

                                                             źródło:internet

Ps. Jak to w satyrze i karykaturze, pewne zjawiska, o których chciałam napisać, zostały wyolbrzymione i wyśmiane.
Powyższy tekst nie ma na celu obrazy żadnej żyjącej w czasach autorki osoby.
Niemniej, czytacie na własną odpowiedzialność. Jeśli juz poświęcicie swój czas, zostawcie komentarz.
Dziękuję i pozdrawiam!


Ps. 2. Droga Agg i Elizo, dziś poszły do was wysyłki od Izy ;*** poleconym priorytetem! Oczekujcie więc paczuszek ;*


niedziela, 25 listopada 2012

Jak nie zwariować wśród sklepowych półek?

Hej!
Dziś postaram się krótko.
Zasypujecie mnie mailami jak dobrać sobie do potrzeb włosów maskę/odżywkę i czego szukać w składzie, by nie kupić kolejny raz tego samego produktu tzn. proteinowego albo nawilżająco-natłuszczającego.
Pamiętajcie, że same produkty proteinowe w 99% nie wystarczą waszym włosom- włosy szybko się przekarmią i uzyskacie koszmarny efekt- suche, siankowate, sterczące albo oklapnięte, łamiące się końce itp.
Dużo lepiej ma sie sytuacja, gdy przesadzimy z nawilżaniem- włosy po prostu będa nieziemsko miękkie, aż do gumowania się na mokro i sporego naciągania.
Oczywiście te negatywne stany są odwracalne gdy tylko zrównoważymy pielęgnację.
Dużo łatwiej przeciążyć włosy zdrowe, naturalne, mało zniszczone.
Rozjaśniane czy wielokrotnie farbowane będą długi czas chłonęły jak gąbka ale też pojawi się moment ich przekarmienia.

Na 3 mycia w tygodniu- jesli nie macie bardzo zniszczonych włosów suegeruje 1x proteiny, 2x nawilżacze.
Bądź 2x proteiny, 1x nawilżacze- ale wtedy obserwujcie czy włosy nie robią się suchawe i sztywne.



Dobrze dobrany szampon to juz połowa sukcesu- pozwoli na to, byście nie musieli myć włosów codziennie tylko co drugi, trzeci dzień albo rzadziej. Najlepiej dziecięcy- są delikatne dla włosów i skóry, albo do włosów cienkich/delikatnych- w większości serie volume/push up- nie zawierają silikonów, więc włosy bedą lekkie, świeże, nieobciążone.
Nie polecam volume tylko dla włosów suchych i bardzo mocno zniszczonych- bedą jeszcze bardziej suche i skołtunione...tym możemy dedykować dziecięce bądź szampony do włosów suchych/zniszczonych.
SLS w składzie- ja jestem na tak. O ile kogoś nie uczula, niech spokojnie myje.
Moje typy szamponowe- J&j lawenda, Garnier dla dzieci, biedronkowe Pinio, Schauma biała lekkość i pielęgnacja, Malwa aloesowa.

Jak poznać maskę/odżywkę czy jest proteinowa czy olejko/ekstraktowa? Oczywiście patrzymy na skład!
I tak- proteinówki będą zawierać takie składniki: ....hydrolized, ....protein, .... silk..., keratin.
Nawilżające: .... oil, ....extract.

To oczywiście ledwie dotknięcie tematu, nie będę tu tworzyć wam wielkich ściągawek składników, ale wiecie już na co patrzeć.
Im wcześniej w składzie znajdziecie powyższe tym produkt jest wartościowszy.
Silikony- jestem na tak ale w maskach/odżywkach. Są niezbędne do ochrony włosa na co dzień, zwłaszcza jeśli nie stosujemy stylizatorów ani b/s odżywek (jak ja).
Im mniej mamy na włosach tym pozostaną świeższe, poza tym umiar to najwyższa idea pielęgnacji.
Patrzcie na swoje włosy i rozpoznawajcie ich potrzeby- szybka reakcja, gwarantuje szybką doskonałość fryzury i zdrowie włosom.
I nie dajcie się zwariować! Nie zostańcie włosowariatkami.
Buziaki! W razie pytań- piszcie!

PS. Mam nadzieję, że choć troszkę coś rozjaśniłam.

Aha- serie regenerujące to najczęściej proteinówki. Serie do włosów suchych czy kręconych- najczęściej nawilżacze- ale to nie reguła!
Fructisy- nawilżają, gliss kury- najczęściej proteinowe są.
To taki szybki schemat- mało pamiętania, łatwiejszy szybki wybór w sklepie- ale wiadomo zanim kupicie- przeczytajcie skład- choćby na necie, zróbcie sobie liste kilku i kupcie potem jakąś z wybranych ;)
Nie kupujcie na chybcika, bo właśnie wtedy kupujecie buble najczęściej.

sobota, 24 listopada 2012

Wycieczka po marketach i nowinki jakie znalazłam ;)

Drugi wpis dzisiejszego dnia ;)
Niby nic ciekawego, ale...pochwalić się Wam muszę, co świetnego znalazłam!
Nową odświeżoną linię Palette Intensive color creme z płynną keratyną! Zapowiada się bombowo tym bardziej, że producent postawił na lepszą jakość i wygodę konsumenta- utleniacze z saszetek powędrowały do uroczej buteleczki z podziałką, oczywiście nadal informują jakie farba posiada stężenie utleniacza; nowe opakowania są ładniejsze i zawierają więcej informacji- np który odcień jest superrozjaśniający albo zawiera proszek rozjaśniający prócz farby (aktywator rozjaśniania).
Do tego nową linię wspiera nowa paleta kolorystyczna, którą możemy obejrzeć by najlepiej dobrać odcień dla siebie. To nie wszystko! Palette poszerzyła kolorystykę! Mamy nowe odcienie m.in. perłowy blond doskonały do tonowania żółtych odcieni czy dla jasnych blondynek, naturalne blondy każdego poziomu, czy jako zagadkę- ciepłą platynę czy tajemniczą brązową czerń!
No i najlepsze na koniec- producent zapewnia, że nowa formuła z keratyną to do 50% dłużej lśniący, nie blaknący i nie zmywający się kolor!
Ile w tym prawdy? Na pewno dam wam znać po koloryzacji nowym odcieniem a10 ;)
Poprzeczka jest wysoko, mam nadzieję, że mój ukochany Schwarzkopf sprosta ;]




Kolejna nowinka to nowa seria Garniera fructis fruity passion.
Z ciekawości przejrzałam składy odżywek- i... od razu marakuja&olejek kokosowy trafiła do mojego koszyka mimo ceny 12zl! uwierzycie, że ta niepozorna odżyweczka, pachnąca bajecznie owocami coś ala herbal essences, skierowana do włosów normalnych po suche zawiera aż 7 olejków/ekstraktów roślinnych? A zaczynają się już od 3 pozycji w składzie!do tego glicerynę oraz alkohole nawilżające i żadnych silikonów ani parabenów! Zapach jako ostatni w składzie.
Jestem po wrażeniem, i jak tylko przetestuję ten genialny składowo produkt spodziewajcie się recenzji- a tymczasem z góry polecam, bo czuję, że jest w stanie przebić moją ukochaną lśniące i gładkie.
To typowy produkt nastawiony na nawilżenie.



Pytacie o kolejną akcję bazarkową- zdradzę, że jestem w trakcie jej organizacji ;) Chętnych, którzy mają coś do oddania zapraszam na maila ;) Chcę by tym razem była to większa akcja jak dotąd ;)

 To tyle co chciałam Wam jeszcze dziś powiedzieć ;*

Komu dziś komu? ;)

Witajcie!
Jak wczoraj napomknęłam, dziś oddajemy zbędne, niedopasowane do potrzeb włosów Izuchy maski do włosów.
Są to produkty proteinowe-keratynowe, więc jeśli wasze włosy lubią tego typu produkty to będziecie zadowoleni!

Są to kosmetyki używane.
1. Maska Biovax do suchych i zniszczonych- 50% zawartości.
2. Maska Biovax keratyna i jedwab- użyta raz.
3. Maska Wella pro series intensive moisture (czerwona nakrętka)- używa 2 razy.







No to start! Kto pierwszy-ten lepszy! Izucha pokrywa  koszty wysyłek ;)

Dziękujemy "darczyńcy"- Izie ;***

Jednocześnie informuję, że jest to na razie ostatnia taka akcja na moim blogu, kolejne będą za jakiś czas jeśli zbierzemy kilka produktów, nie będę ogłaszać pojedynczo, bo zdominują mój blog ;)
Co Wy myślicie o akcji "oddajemy w dobre ręce"? Podoba Wam się? Macie sprzeciwy? Piszcie w komentarzach! Chcę znać wasze zdanie ;*

piątek, 23 listopada 2012

Nowa szata graficzna i innych spraw kilka...

Hej Kochani!

Miło mi, że jest odzew odnośnie zmian na blogu, nawet nie spodziewałam się, że zwrócicie na to aż taką uwagę ;D powiem szczerze, że ja nigdy nie zwracam uwagi na takie rzeczy na blogach, dla mnie albo stronka jest ładna i estetyczna albo nie. Bardziej skupiam się na tym co autor chce przekazać w notce ;) No ale ja to ja...
Oczywiście jak już zaczęłam pisać wczoraj- sama bym sobie takiej piękności nie zrobiła nigdy!
Moja znajomość kompa ogranicza się do nauki informatyki w szkołach, plus jakieś tam dodatkowe drobne umiejętności...Umiem "siąść" napisać notkę i w sumie starczy ;) Wszelkie zmiany czcionek, kolorów, banerków, gadżetów mnie przerażają, że coś popsuję, inna rzecz, że się na tym nie skupiam, bo mi na tym aż tak strasznie nie zależy...
Stąd zmian zapewne nigdy by u mnie nie było- myślę, że ważniejsze jest to o czym piszę niż jak wygląda to wizualnie...ale moja anonimowa czytelniczka zaproponowała mi, że wykona dla mnie taki projekt szaty graficznej. No to przystałam z początku z rezerwą, myśląc sobie- i tak nie stworzy nic ładniejszego niż mam! Ale niech próbuje...
No i powiem Wam, że przeżyłam mega szok- pozytywny oczywiście.
Bo jedyne co chciała wiedzieć to w jakim ma być kolorze tło- uparłam się na fuksję lub inny mocny róż, do tego miało to być coś jak zdjęcie kwiatów róż. Nic innego.
Autorce mojej szaty nie było łatwo, ostateczny projekt zaakceptowany przeze mnie zajął nam chyba dobę czasu. Byłam podła, uparta i ciagle na nie ;P
Ale moja autorka szaty to wcielony anioł, niesamowicie ciepła, cierpliwa, tolerancyjna osoba...podsyłała mi coraz to nowe zrzutki i cierpliwie słuchała uwag...(tak sobie myślę, że gdybym była na jej miejscu to bym skopała mi tyłek i posłała w diabły chyba z 1000 razy ;P)
Mój nagłówek to jej wyjątkowe dzieło, które podbiło moje serce- jak zobaczyłam nożyczki i tą słodką miseczkę z pędzlem to się rozpłynęłam ;3
Później jeszcze kilka poprawek no i wgranie nowej szaty... tu był klops! Co ja wyczyniałam, to śmieje się dziś z tego, mój A. wczoraj też się śmiał, a ja nawigowana do samego końca przez anonimową autorkę jakoś dopłynęłam do końca nie niszcząc całego bloga, choć byłam tego zapewne bliska ;P
Jedno wprowadzałam inne mi znikało ;P Diabelska maszyna te blogi ;P
Niemniej macie pełny kształt bloga, już jest dobrze i tak ma pozostać.
Mojej autorce szaty blogowej- dziękuję publicznie tym razem, jeszcze raz, to co zrobiła dla mnie jest wyjątkowe! Nigdy nie myślałam, że ktoś zrobi coś dla mnie bezinteresownie, a tu proszę, dostałam piękny prezent! Jak widać dobro do nas wraca, dlatego nie żałuję, tych godzin przed kompem i pisania porad, notek, wizażowania i wielu innych moich "obowiązków", również w życiu realnym.
Warto dawać radość innym, bo wraca do Nas coś dużo lepszego!

I to cała historia nowej szaty, która zostanie z nami na bardzo długi czas, bo jestem w niej zakochana.
W nosie mam, że część (zapewne anonimów) ją zjedzie- bo za słodko, za różowo, dziecinnie itp. Dla mnie jest najpiękniejsza, bo z moich marzeń!

Z ogłoszeń innych:
Mamy do oddania farbę Garnier Nutrisse 10.13 bardzo jasny beżowy blond!
Będzie idealna na bezproblemowo rozjaśniające się włosy albo do stonowania koloru po rozjaśniaczu albo innej farbie blond. Kto pierwszy- do tego poleci!
Jak poprzednio- chętny pisze w komentarzu.

I kolejne ogłoszenie: Kochana Elizo i Drośko, paczuszki ode mnie zostały dziś do Was wysłane, będą poleconym priorytetem jako przesyłka listowa, także albo dojdą w poniedziałek/wtorek albo szukajcie awizo w skrzynkach, bo odbiór ktoś musi pokwitować, na pewno nie zaginą- to mi obiecała przemiła Pani w okienku, która pomogła mi je nadać, bo robiłam to pierwszy raz w życiu- nie ukrywam.
Także pozdrawiam serdecznie przemiłą Panią z poczty, jeśli mnie czyta!

 I chyba na tyle dziś...Buziaczki Kochani!
Ps. o wysyłkach od Kasi dam znać jak poinformuje mnie mailem.

EDYCJA
Paczuszki od Kasi też już poszły jako normalne przesyłki, więc będą u Was w środę/czwartek! Dotyczy: Izuchy, Kasi, Elizy i Ani! Także dziewczynki, oczekujcie i cieszcie się!

A Kasi dziękuję za sprawną organizację, produkty do oddania no i...w ogóle całokształt ;***

czwartek, 22 listopada 2012

Komu komu bo idę do domu!

Hej Kochani!

Dziś piszę do Was w takiej sprawie...
Na wielu blogach organizuje się jakieś "dziwne" dla mnie rozdania, konkursy, candy's itp....
Osobiście nie uznaję tego typu zagrywek w podbiciu sobie statystyk. Ale jak kto lubi, proszę bardzo ;)

Ostatnio napisała do mnie Kasia, która ma trochę kosmetyków włosowych do oddania w dobre (chętne) ręce.
Ja mam do oddania kilka farb, które otrzymałam od dobrej duszyczki Agatki ;*, która nie zdecydowała się ich użyć, a nie chciała by się zmarnowały.
Miałam nimi przeprowadzić koloryzację, przyciemnianie- ale moja modelka się rozmyśliła i pozostała jasną blondynką ;P co również mnie cieszy...

Niemniej, mam do przekazania (jestem w części pośrednikiem) kosmetyki nowe do koloryzacji/rozjaśniania, nie otwierane, 100% ważne i świeże.
Oraz kosmetyki w jakiejś części zużyte ale dobre.
Za darmo!, ja i Kasia poniesiemy opłatę pocztową. Po prostu szkoda nam to wyrzucić, bo to zawsze pieniądze prawda? ;) A jak ktoś może wykorzystać, ucieszyć się z drobiazgu to nam serce rośnie ;)
Nie ma żadnych kruczków, nie jest to sprzedaż wiązana wszystko albo nic!
Możecie poprosić o wysyłkę wybranego produktu nawet 1szt. Co znajdzie nabywce to fajnie, co nie to trudno, wiadomo lepiej jakby chętni wzięli kilka z tych rzeczy ale jak im nie potrzeba nie muszą...

Zasady? Kto chętny na któryś produkt, niech pisze w komentarzu- pod notką, kto pierwszy ten lepszy!
No i fotki po zabiegu mile widziane jeśli by zechciał się pochwalić ;)
Adresy do wysyłki wymienimy "anonimowo" po kontakcie mailowym.

Produkty nowe, nieużywane to:

1x Joanna proteinowy rozjaśniacz blond- dodam że ma oksy 12%.
2x Joanna Blond reflex Rozjaśniacz w spray'u
1x Joanna Naturia  Srebry pył 213(farba)
2x Syoss 7-6 średni blond (farba)
1x Londa 17 jasny blond (farba)

Produkty używane:

1x Joanna Ultra Color System - szampon nadający platynowy odcień - połowa zużyta
1x Delia HF Płukanka srebrna - pozostała ponad połowa
1x Delia HF Płukanka fioletowa - pozostało ok 75%

Zapraszamy! ;***