piątek, 28 czerwca 2013

Zawód- szansa na lepszą przyszłość.

Witajcie!
Pragnę przypomnieć Wam o świetnej ofercie kursów zawodowych i studium policealnych Business School.
Jeżeli marzycie o zdobyciu nowych kwalifikacji, chcielibyście poszerzyć umiejętności albo jesteście tegorocznymi maturzystami i szukacie swojej drogi to oferta ta jest idealna dla Was!
Nie zwlekajcie- ilość miejsc jest ograniczona.
Czesne i ceny kursów przystępne.
Nigdy nie jest za późno na przekwalifikowanie ;) Życie człowieka to ciągły rozwój, pamiętajcie że inwestycja w swój rozwój to najlepsze w co możecie zainwestować.
Praca zgodna z pasją i zainteresowaniami może być przyjemna ;)

wtorek, 25 czerwca 2013

Szampon Natei naturals do włosów suchych i zniszczonych (mój hit)

Dziś krótka recenzja szamponu Biedronkowego Natei do włosów suchych i zniszczonych z olejkiem migdałowym i olejkiem z orzechów macadamia.
Mogę właściwie powiedzieć od razu...UWIELBIAM!
Jeden z najlepszych szamponów z jakim moje włosy miały do czynienia <3
Szampon produkowany jest przez INTERSILESIA Mc Bride Polska Sp.z o.o. producenta m.in. takich marek jak yplon, avea itd.
Cena/wydajność: ok. 4zl za 500ml
Dostępność:  sieć sklepów Biedronka
Zapach: migdałowy
Konsystencja: pistacjowa galaretka
Pienienie się: w normie, ale raczej średnie
+ włosy są niesamowicie miękkie już podczas spłukiwania szamponu!
+ nie przesusza
+ nadaje blask
+ nie podrażnia skóry
+ nie zawiera silikonów
+ nie obciąża włosów
+ zawiera ekstrakt z nasion chleba świętojańskiego, glicerydy z oleju ze słodkich migdałów i olejek z orzechów macadamia.
+ włosy są długo świeże- do 3 dni u mnie
- wymaga odżywki, bo włosy są po myciu lekko skołtunione

Dla mnie najlepszy!
Idealny szampon-  delikatnie myje i pielęgnuje zarazem, nie podsusza włosów ani nie "odziera ich do żywego".

Znacie? Lubicie?





piątek, 21 czerwca 2013

Dalsza droga życiowa...

Witajcie Kochani!
Dziś pragnę zawiadomić Was o świetnej ofercie warszawskiej szkoły policealnej, kursów zawodowych czy liceum ogólnokształcących, jaką ostatnio znalazłam!
Business School to renomowana szkoła, która ogłasza nabór na wszystkie swoje kierunki (a jest ich mnóstwo!) na rok szkolny 2013/2014- zajęcia rozpoczynają się we wrześniu i październiku.
Możliwy tryb zajęć dziennie, wieczorowo i weekendowo w zależności od waszych potrzeb.
Dobra jakość nauczania, a zajęcia prowadzone są nowocześnie.
Szkoła oferuje bardzo przystępne koszty czesnego i kursów zawodowych.
Studium policealne jest roczne i dwuletnie zależnie od wybranego kierunku.

Zawsze polecałam i będę polecać tego typu szkoły!
To wielka szansa, by niewielkim nakładem finansowym spełniać swoje marzenia, zdobywać nowy zawód, umiejętności, kwalifikacje. Poszerzać horyzonty, a jednocześnie znaleźć później bez większych problemów własne miejsce na rynku pracy.

Powiem Wam szczerze, że ja z chęcią zdobyłabym nowe kwalifikacje jako kosmetyczka czy wizażystka ;)
Jeśli jeszcze zastanawiacie się nad zapisaniem na kurs czy do szkoły policealnej to śpieszcie się- liczba miejsc jest ograniczona!


Pazurki czerwiec 2013

Dawno nie było pazurków ;)
Siadłam do nich dziś o 8 rano korzystając z porannego chłodu i do południa skończyłam.
Nie było lekko ;D
Skróciłam z 3cm na 2,1cm, zdjęłam całą starą masę i wykonałam nowe zdobienie.
Lampa dziś piekła nieziemsko ;/ ach te upały ;/
Chciałam tym razem delikatnie ale błyszcząco <3
Kolejne blink'i ;3

Materiały:
- lakierożel uv (hybryda)
- piegi białe aqua opalizujące
- brokat róż irysek
- brokat biały opalizujący na niebiesko






czwartek, 20 czerwca 2013

Obrączki ślubne, przestroga, własne doświadczenia.

Długo zastanawiałam się czy napisać tę notkę...
Wiem, że mój blog nie ma tematyki ślubnej, jednak często piszecie, że brakuje w tym wszystkim MNIE...że powinno być więcej wpisów pamiętnikarskich, historyjek z życia.
To mnie trochę zmotywowało do podzielenia się z Wami cząstką ślubnych przygotowań, sytuacji...
Ci z Was, którzy nie są zainteresowani tego typu wpisem niech dalej nie czytają i poczekają na kolejną notkę fryzjerską.
Ostrzegam, że będzie to długi wpis...

Właściwie mogłabym przemilczeć masakrę obrączkową jakiej doświadczyłam.
Z innej strony dlaczego? Może uda mi się część z Was uchronić, uczulić na co zwracać uwagę itp.

Obrączki.
Każda para ma własne spojrzenie w tym temacie.
Ja z moim A. mamy zdanie, że skoro nasz ślub jest tylko cywilny, przyjęcie na góra 40 osób, skromny generalnie i tylko dla najbliższej rodziny i najserdeczniejszych przyjaciół to dlaczego mielibyśmy sobie żałować na obrączki? Na symbol naszej wielkiej miłości, która trwa od 10 lat?

Rodzice nie do końca nas popierali- po co Wam taki drogi komplet? Kupcie jakiś tańszy, mniej karatowy itp.
Postawiliśmy na swoim- miała być wersja exclusive, 14k białe złoto i 5mm szerokości. Do tego z soczewką podnoszącą komfort noszenia  (totalnie jej nie czuć, nie uwiera, nie odparza itp).

Najpierw wywiad po salonach jubilerskich.
Byliśmy w Kruku, Aparcie, zwykłych prywatnych jubilerach.
Wszędzie to samo: albo mały wybór jak dla nas, bo szukaliśmy białego złota, nie każda firma godziła się wykonać interesujący nas wzór akurat w całości z białego złota...albo jakieś szopki z zakuciem brylancika do damskiej...albo łączone złoto.
Do tego obsługa naprawdę pozostawiała wiele do życzenia- po pokazaniu nam kilku testerów obrączek (tak, to co mierzycie na początku to nie jest prawdziwa obrączka ze złota ;)) zniecierpliwienie, znudzenie, brak zainteresowania klientem i wysłuchania jego opinii, ponaglanie... WTF? Naprawdę po całej tej akcji miałam dosyć i doszłam do wniosku, że ludzie zatrudniani są tam z przypadku ;/

Aż trafilam do salonu Śliwińskiego i przepadłam <3
Wielki wybór, mnóstwo pięknych modeli.
Fajne bylo to, że zależnie od możliwości młodych, dana obrączka mogła być wykonana w różnych wersjach karatowych/ kosztowych- od uboższej po ekskluzywną.
Obsługująca pani też wydawała się być miła...jakże drogo później przyszło mi za to zapłacić!
Pierwszy raz czujność straciłam, gdy po "rekonesansie" z mamą, pojechałam z moim A., żeby pokazać mu model jaki obstawiłam. Nagle okazało się, że obrączka, którą wcześniej oglądałam zamieniona jest miejscem z inną i ma wyższą cenę niż wcześniej mi podawano o około 400zł od pary! Ale pomyślałam, każdy się może pomylić, może rzeczywiście inna ekspedientka niechcący włożyła ją na inne miejsce wtedy...może promocja się skończyła na ten model czy coś? W sumie co to za różnica, gdy komplet ma kosztować blisko 4tys. zł...
Mój A. w wybranym modelu również się zakochał i to było wtedy dla mnie najważniejsze.

Lekki szok przeżyłam, gdy uświadomiono nas, że jeśli w obrączce zakute są kamienie albo złoto jest łączone to później nie ma możliwości powiększenia/ zmniejszenia jej, bo ulegnie uszkodzeniu, kamienie wypadną. Można zakuwać ponownie no ale... to kosztuje i to słono.
Podjęliśmy więc decyzję- jednokolorowe białe złoto i zero kamieni.

Kolejnym przewinieniem salonu, wyjątkowo mało profesjonalnym był brak możliwości przymierzenia choćby atrapy obrączek w naszym rozmiarze, żeby perfekcyjnie wybrać model, jego szerokość, poczuć czym jest soczewka itp.
Na mojego A. nie było ani jednej możliwej obrączki do przymierzenia w salonie! Uwierzycie???!
Ma wielkie dłonie i rozmiar obrączki miał być 31 tak pi razy oko, bo pewności nie było- jak mierzył taki tester jak nakrętki od śrub ( co za koszmar tak w ogóle) to 30 cisnęła a 31 była luźna...
"Urocza" babeczka wmawiała nam żeby brać 30, bo soczewka da komfort noszenia i inne głupoty. Jak dobrze, że A. podjął decyzje o 31...
Ja niestety też miałam problem z rozmiarem- bo w salonie były tylko te bez soczewkowe...i 10 wąziutka chyba 3mm? była ciasnawa, a już 11 luźne. I diabeł podkusił, że zaufałam uroczej ekspedientce!!! Pani bierze 11.5 będzie idealnie, soczewka będzie przylegać...
Przeklinam ten moment jak dostałam jakiegoś zaćmienia i moja czujność poszła w las...
Zawsze można ją lekko powiększyć/zwęzić w razie czego... Oczywistym dla mnie było, że w razie co będzie to usługa gratis.

Wyliczanie kosztu obrączek i kolejny raz obuchem w łeb.
Koszt podany za komplet był orientacyjny ;] Za większy rozmiar się dopłaca ( u nas było to około 1.5raza więcej, czyli w sumie prawie jakbyśmy kupowali 3 szt obrączek nie 2) no i wszystko zależy od ceny złota na rynku, ale to niby niewielkie wahania ;] Jako, że mój A. ma duży rozmiar ( a ja malutki i kogo to obchodziło?!) to trzeba było dopłacić, ale pocieszaliśmy się rabatem -10% do końca maja. Tak na marginesie okazało się przy odbiorze obrączek, że w czerwcu jakimś cudem nadal rabat trwa w najlepsze ;P
Grawerka perfekcyjna, głęboka laserowa gratis...

Złożyliśmy zamówienie, poczekaliśmy 3 tyg na odbiór.
Przy odbiorze lipa- obrączka mojego A. ideał (a niby miała być za duża ;D), a moja tak luźna, że przy opuszczeniu dłoni spadła mi z palca...Wściekła nie chciałam nawet słuchać bzdur w stylu: Pewnie ma Pani teraz dłonie mało spuchnięte... ona jeszcze będzie dobra...niech ja zobacze- przecież leży idealnie! pani weźmie do domu ponosi z tydzień i w razie czego pomniejszymy... jest przed południem i to dlatego...wie pani co, to wina koleżanki bo ona tak krótko tu pracuje...
Cały obraz profesjonalizmu w tym salonie legł w moich oczach w gruzach. Zaczynałam żałować, że w ogóle po tych pierwszych akcjach z inną ceną, ze sporo wyższą ceną po oszacowaniu rozmiaru mojego A., z długim terminem realizacji i z wysoką ceną za komplet nie uciekłam stamtąd gdzie pieprz rośnie!

Problem z rozmiarem był ewidentną winą sprzedawczyni! Soczewka sprawia większy komfort noszenia ale nie zmniejsza rozmiaru jak twierdziła obsługująca paniusia, tylko go zwiększa!!!!
Pamiętajcie o tym!!! czyli jak normalne 10 was ciśnie to nie bierzcie 11tki tylko 10! bo z soczewką będzie luźniej ciutke! Żałuję, że nie posłuchałam jej współpracownicy z niby krótkim stażem, bo ona mi sugerowała tą 10 od razu...Niemniej moje nerwy miały być ukojone, bo gratis miała zostać obrączka zwężona z 11.5 do 10.5 i w ciągu tygodnia do odbioru. Jakie to szczęście, że wzięliśmy jednokolorową...

Mija weekend, w poniedzialek mam telefon od upiornej uroczej sprzedawczyni ze stażem, że zaszła pomyłka i jak to obraczka nie pasuje?!
No jak ona śmie nie pasować ;]
Nerwy mi puściły i nie byłam już tak milutka jak zazwyczaj. Nie pasuje i koniec, żądam pomniejszenia i proszę z łaski swojej o realizacje zlecenia a nie wtykanie mi swojego zdania- pani weźmie do domu ponosi z tydzień i pani przyjedzie do mnie ja to muszę zobaczyć! ;} Taaa...siadam w taxi i już pędzę! wrrr...
Ale apogeum wkurwienia osiągnęlam jak mi uroczo oznajmila, że sprzedawczyni przyjmująca zlecenie i przy odbiorze się pomyliła, wszak dziewczę ma taki mały staż... i owszem, regulacje rozmiaru do 2 tyg. od odbioru są gratis w serii klasycznej, a to oznacza, że ja mam zapłacić...bo moja obrączka jest z serii zmysłowej. A właściciel zmienił cennik jakiś miesiąc temu...
Uwierzcie, że dziwie się, że ta kobieta ten telefon do mnie przeżyła ;D
Fakt niestety był taki, że dopłacić musiałam im jeszcze 50zl...niby gówno, ale poczułam się nacięta, oszukana i że doją mnie jak chcą, bo mają swoje debilne cenniczki i drobny druczek- że ta seria to tyle za przeróbki, ta tyle a ta gratis...
Gdyby nie personalizująca grawerka walnęłabym im tymi obrączkami i zażądała zwrotu kasy!
Niestety federacja konsumentów nas nie chroni w tej sytuacji.

Jadę z A. na ostateczny odbiór mojej obrączki. On zbuzowany i ja też. ba! Ja aż kipie.
Po wyjściu z salonu powiedział, że wyglądałam jak oszalały demon i że myślał, że ekspedientka to się rozpłacze na mój widok ;D trafiło na to biedne dziewczątko bez stażu...a szkoda. Bo bym sobie pogadała z wielką światową sprzedawczynią, co mnie nacięła na zły rozmiar i potem na koszta pomniejszenia.
Najlepsze to, że jak zmierzyłam moje nowe 10.5 to też jest luźne ;] na szczęście nie spada, zimą przełożę obrączkę na lewą rękę- mam grubszy palec. Jednak tym razem zostałam zmamiona obietnicą: to pani jeszcze pomniejszymy do 10tki, tylko teraz już darmo, dogadam się z kolegą z pracowni ;] Powiem wam, szok. Jak się chce to można gratis jednak? ;]
Zabrałam 10.5- ciekawe co by było jakby mi gratis pomniejszyli teraz i by była za ciasna ;/

Z salonem Śliwiński więcej mieć do czynienia nie chcę.
Jakość wyrobów super, naprawdę czuć to exclusive. Wykonanie jest dokładne i przepiękne, zdjęcia nie oddają uroku tego modelu.
Co z tego, jeżeli z taką obsługą strzelają sobie w piętę?
Nikomu nie polecam chyba, że znacie perfekcyjnie swój rozmiar pierścionków/obrączek i macie stalowe nerwy i dużo czasu do ślubu.

                                                                  źródło internet 


                                              było widać datę więc wybaczcie, że wycięłam ;)

wtorek, 18 czerwca 2013

Warkocz Bunny, czyli fryzura na upały.

Od kilku dni upalnie, pogoda rozpieszcza...
U mnie zawsze nasila to kłopoty z długimi włosami ;/ Wszystkie posiadaczki na pewno to znają- miękka, ciężka "peleryna", która grzeje do niemożliwości...
Na ulicach obserwuję zatrzęsienie "koczków", tych niedbałych i tych wypracowanych, misternie upiętych. Osobiście nie znoszę siebie w upiętych do góry włosach (o ile nie jest to kucyk lub jego wariacja- typu włosy zebrane na czubku i dalej rozpuszczone kaskadą loków np.), czuję się wtedy jak sprzątaczka ;/
W upalne dni noszę więc warkocze- różne- te klasyczne, pojedyncze 3 splotowe, kłosy, 2 warkoczyki...i tylko to mnie ratuje przed śmiercią z przegrzania ;D
A tak na serio- ilekroć zbliża się sezon letni mam ochotę ostrzyc się na krótko, przynajmniej miałabym lżej.
Powstrzymuje mnie tylko wizja długich, gładziutkich i prostych włosów, jakie zawsze marzyłam by mieć (i nigdy nie będę miała ;P), zaciskam więc zęby i czekam na dni ciepłe, ale nie upalne, takie, gdy daje się swobodnie żyć.


A Wy macie jakieś sposoby na przetrwanie tego "letniego" piekiełka?




Ps. Po tych zdjęciach powoli zaczynam rozumieć dlaczego część bliskich mi osób nazywa mnie "Marusią" ;D

niedziela, 16 czerwca 2013

Wella koleston perfect 12/1 + 12/89

Witajcie!
Dziś króciutko o mieszance profesjonalnych farb Koleston od Wella.
Modelką jest Eveline 1000 ;*, której gratuluję odwagi i dziękuję za wszystkie  ciepłe słowa jakimi mnie raczyła, po osiągnięciu wymarzonego koloru.

Sytuacja najczęstsza czyli poszukiwanie idealnej mieszanki indywidualnej dla klientki.
Odrosty ciemny blond (typowy polski mysi) i kłopot z zażółceniem odcienia plus inny kolor odrostów ( bardziej żółtawy, rudawy po farbach sklepowych), włosy cienkie i delikatne, kolor na długości nierówny.
Liczne niezadowalające koloryzacje u fryzjerów, nawet tych z wyższej półki cenowej...
Garnier 111 niestety nam w tym wypadku też "klęknął"...

Kolestony poradziły sobie świetnie <3, za sprawą odpowiedniej mieszanki pigmentów korygujących.
12/1 popielaty blond special
12/89 perłowy cendre blond special

Mieszanka pół na pół na oksy 9 i 6%.
1:2.

Od Eveline 1000: Po wielu koloryzacjach u mojego dotychczasowego fryzjera (z których nie zawsze byłam zadowolona i moja kieszeń również) i samodzielnej koloryzacji farbą drogeryjną Garnier Color naturals 111 w końcu jestem zadowolona;-). Wyszedł mi śliczny bardzo jasny chłodny blondzik. Farba dobrze się nakłada, jest wydajna, nie piecze w skórę głowy co miało miejsce u fryzjera. Nie śmierdzi mocno.Włoski po farbie w bardzo dobrym stanie,miękkie, nie ma suszu. Kolor jednolity,czyściutki. Dziękuję Ci z całego serca;-*. Jestem bardzo zadowolona. Dziękuję. Jesteś wielka;-* Jeżeli kolor nie będzie rudział to znalazłam swoją farbkę idealną :-*


                                                               źródło internet





Eveline pozostaje mi życzyć spokojnego zapuszczania włosków i poprawiania ich jakości poprzez stopniowe usuwanie części uszkodzonych dawniejszymi zabiegami chemicznymi, a zapuszczanie nowych, zdrowszych partii przy farbowaniu wyłącznie comiesięcznych odrostów ;) No i przy odpowiedniej pielęgnacji i diecie oczywiście ;)
A jak Wam podoba się nasz kolejny zimny, czysty, bardzo jasny blond?

wtorek, 11 czerwca 2013

Odżywka Revlon flex keratin

Dziś krótka recenzja produktu bardzo dobrego, jednak ciężko dostępnego w Polsce.
Mowa o odżywce Revlon flex keratin do wszystkich typów włosów.
Przyznaję sama, że podchodziłam do niej jak "pies do jeża", a to ze względu na przeświadczenie, że "jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego".
Niepotrzebnie się jej obawiałam!
Skład krótki, wysoko alkohole nawilżające i sporo keratyny.
Z powodzeniem stosowałam ją do mycia włosów (ideał <3) zamiast szamponu (producent pozwala na nakładanie jej od skóry!), nic nie obciążała, za to włosy były po niej mięsiste, nawilżone i gładkie...
Żałuję, że nie zawiera silikonów, więc musiałam po niej najczęściej dawać jeszcze coś silikonowego do "dociążenia", jeżeli myłam włosy szamponem.
Dla mnie przebija odżywki Isana.
Do tego przystępna cena ok. 10zł  i wydajność (650ml), pomimo że rzadka jest bardzo.
Mimo to, niewielka ilość daje taką śliskość włosów, jakiej nie uzyskiwałam po żadnej innej masce czy odżywce.
Zapach bardzo ciekawy jak...cynamonowa coca-cola ;) Zostawał na włosach po wyschnięciu.
Dostępna okresowo w Biedronce i  na allegro.
Polecam wypróbować!
A może już znacie? ;)





sobota, 8 czerwca 2013

Alfaparf evolution cube 3D 11.02 + 11.10

No i znalazłam chwilkę, żeby napisać dla Was kolejną notkę ;)
Dziś o mieszance farb profesjonalnych Alfaparf, odcienie 11.02 czyli super rozjaśniający blond irysowy blond i 11.10 super rozjaśniający popielaty naturalny blond.
Co nam wyszło, tzn. mnie i modelce Oli P.? ;*
Przepiękny, chłodny "baby blond".
Jest jaśniutko, chłodno, czysto...idealnie.
I to już na oksy 9% (modelka ma ciemny blond naturę) po 40 minutach.
Niesamowicie podoba mi się też cieniowanie włosów mojej Oli ;) Jak nie jestem zwolenniczką cieniowań, tak Ola wygląda przesłodko. Kiedyś moja sis nosiła podobną fryzurkę <3 Mam sentyment i już! ;)
A jak Wam się podoba? ;*








Ps. W ogóle to wszystkiego naj siostrzyczko ( chyba mnie czytasz?) z okazji absolutorium, gratulacje i jesteś najlepszą dziennikarką jaką znam :*** Jestem z Ciebie dumna!

środa, 5 czerwca 2013

Włosy dziecka, pielęgnacja.

Witajcie po przerwie!
Niestety ostatnio mam mało czasu na publikowanie nowych postów, ponieważ pochłaniają mnie przygotowania do ślubu. Wszystkie czytające mnie mężatki na pewno wiedzą jak to jest i jakie to szaleństwo...
Znaleźć odpowiednią restauracje na przyjęcie, suknię z marzeń, bukieciki, zaproszenia plus wypisanie ich i dostarczenie gościom ( to chyba najwięcej zajmuje, bo każdy w takiej chwili zatrzymuje młodych choćby na herbatkę ;D), tort z marzeń, alkohole i mnóstwo innych rzeczy...
Przygotowujemy skromny ślub cywilny z małym przyjęciem "po", ale latania za tym jest więcej niż kiedykolwiek mi się wydawało. Także regularne posty wydaje mi się, że wrócą...około października ;P Ale nie "smutajcie" ;) W miarę możliwości coś tam będę skrobać...

Dziś temat, o który prosiliście.
WŁOSY DZIECKA

Oczywiście pominę kwestię, gdy dzieciątko jest tak malutkie, że sami je kąpiemy, włoski dopiero wyrastają itp. Wtedy jeśli nie pojawiają się jakieś wyraźne problemy, pielęgnacja niewiele różni się od pielęgnacji ciałka naszego maluszka.

Wątpliwości co do prawidłowego pielęgnowania włosów naszej pociechy pojawiają się najczęściej, gdy jesteśmy rodzicami małej księżniczki <3 Pragniemy by miała śliczne, długie włoski jak aniołek, a jednocześnie nie chcemy zniechęcić dziecka do wszelkich rytuałów pielęgnacyjnych np. szarpaniem podczas rozczesywania czy szczypiącym w oczy szamponem.

Generalnie pielęgnacja powinna być "lekka", łatwa i przyjemna. Należy unikać nadmiaru środków stosowanych na tak młodziutkie jeszcze i delikatne włosy:

- włosy przed myciem delikatnie rozczesujemy ( polecam szczotki, gdyż czeszą delikatniej niż grzebienie, a stosowanie grzebienia o szerokich zębach na tak delikatne i w większości cieniutkie włosy wydaje mi się dziwnym, niewygodnym i niepraktycznym, zwłaszcza jeśli uczymy samodzielności i chcemy by dziecko samo nabyło nawyk rozczesywania włosów codziennie np. rano)
- włosy moczymy delikatnie lekko ciepłą wodą (ważne by nie zalewać dziecku oczu i go nie parzyć, bo mycie stanie się koszmarem, a nie świetną zabawą)
- szampon nakładamy najlepiej rozcieńczony w naczynku (kubek, garnuszek), unikniemy problemu z ciężkim zapienieniem szamponów dziecięcych, a jeśli przestawiamy dziecko na szampon "dorosły" najlepiej do włosów normalnych lub cienkich,delikatnych to nie musimy się obawiać o agresywność substancji myjącej Sles itp.
- masujemy skórę dziecka ruchami powolnymi i delikatnymi, wręcz gładzącymi ( przecież nikt nie lubi być szarpany jakby mu miała głowa odpaść i nie plączemy włosów ;))
- włosy dziecka myjemy 1x w tygodniu! Chyba, że zachodzi wyraźna potrzeba to więcej, ale nie polecam częściej niż 2x. Najlepiej używać szamponów dziecięcych, bo są delikatniejsze pod wzgl. chemicznym, często zawierają tylko pochodne betainy jako subst. myjące, jeśli włoski są naprawdę długie polecam szampony 2w1 z odżywką np z schaumy( ułatwią późniejsze rozczesywanie).
- można zastosować specjalną odżywkę np. w sprayu jeśli włosy są długie czy jest wyraźny problem przy rozczesywaniu np. rosssmannowski liliputz.
- włosy dziecka schną szybko, więc nie ma potrzeby suszenia ich suszarką na co dzień, jeśli jednak chcemy je suszyć to lekko ciepłym nawiewem
- nigdy nie trzemy włosów dziecka ręcznikiem przy osuszaniu! odciskamy!
- włosy dziecka szczotkujemy szczotkami z delikatnego włosia, powolnymi ruchami zgodnie z kierunkiem wzrostu włosa ( pamiętamy, że szczotkujemy włosy suche! nigdy mokre!)
- jeżeli dziecko źle znosi rozczesywanie włosów na mokro grzebieniem, to pozwólmy włosom wyschnąć i szczotkujmy je dopiero suche. Młode, nieuszkodzone włosy nie kołtunią się, więc nie powinno być problemu z rozczesaniem na sucho.( wyjątek to włosy mocno falowane czy kręcone, które delikatnie czeszemy na mokro grzebieniem).
- nie stosujemy "dorosłych" odżywek do spłukiwania, w sprayu czy bez spłukiwania, ponieważ może wystąpić reakcja alergiczna i obciążamy niepotrzebnie włosy.
- pamiętajmy o utrzymaniu w czystości szczotek, grzebieni, gumek, klamerek itp. naszego dziecka! I od "małego" uczmy je, że tak osobistych przedmiotów nie powinno się pożyczać innym.




                                                             fotki źródło internet



Kwestię kiedy należy przestawić dziecko z szamponu dziecięcego ( czy płynu dziecięcego do kąpieli o różnych zastosowaniach) na dorosły, oraz kiedy czas wprowadzić lekką odżywkę do włosów stosowaną osobno- pozostawiam rozsądkowi rodziców (chyba głównie mam ;)). Tu nie ma "książkowej" reguły. Pozwólmy jednak naszym córeczkom i wnuczkom być małymi księżniczkami z arsenałem odpowiednich dla nich, oddzielnych kosmetyków, by nie uczyniły sobie krzywdy, a mogły nas naśladować <3

Pozdrawiam Kochani!
i do następnego ;*