Na wstępie dziękuję Wam za wszystkie opinie pod ostatnim postem ;*
Bardzo miło mi, że mam stałą rzesze czytelniczą, a blog jest miejscem naszych regularnych ( mniej lub więcej ;P) spotkań <3
Powoli czuję święta (lepiej późno niż wcale ;D), pogoda w tym pomaga i naszło mnie na nową pazurkową wizję. Mimo, ze wcześniej nie byłam pozytywnie nastawiona do piaskowych lakierów KLIK!, to tym razem ze względu na kolorystykę serii dałam im jeszcze jedną szanse i bingo! Teraz jestem nimi zauroczona ;3 Tym bardziej, że moje ukochane lakiery z Eveline holographic zostały wycofane z produkcji ;( Najpierw w R. pojawiła się metka "cnd", a potem nie było ich już na stronie internetowej producenta. Bardzo ubolewam ;(
Wibo candy shop 2- lakier o piaskowej fakturze. Po wyschnięciu matowieje (nie lubię!), ratuje go jednak kolor wściekłego różu, może trochę koralowego? neonowego? <3 W każdym razie kolor bardzo optymistyczny i w moim typie, pięknie podkreśla odcień mojej cery (dłonie wyglądają jak opalone; przy mojej ciut oliwkowej cerze zawsze uzyskuję ten efekt w połączeniu z różowym neonowym czy koralowym odcieniem).
Piaseczek jest drobniejszy niż w serii snow dust, nie czuć mocnej chropowatości.
U mnie jedna warstwa- od razu odradzam "ambitnym"pokrywanie dwoma warstwami- efekt paznokci z plasteliny ;/ fuu...jedna warstwa bardzo ładnie kryje. Schnięcie ultra szybkie.
Sally Hansen 401- to różowa transparentna baza z wielokolorowym brokatem, tworząca efekt "aqua". Lakieru użyłam do podrasowania piasku ze względu, że lubię błysk i zabawę różnymi fakturami. Po jednej warstwie położonej na piasek, faktura nadal pozostała chropowata, paznokcie jednak zyskały połysk i lśniące drobinki.
Jak Wam się podobają lakiery candy shop? Prawdziwe cukiereczki czyż nie? ;)
Ps. Wszystkim czytelnikom życzę smacznego jajka i bardzo mokrego dyngusa ;*
Ps.2. Ostatnie dni konkursu! Zachęcam do udziału! KLIK!
Ps. 3 Jeszcze się pochwalę jak mi ślubne maleństwo zakwitło na święta z 2 nowych pędów (a był jednopędowy!)
Do następnego Kochani! ;*
Mam ten z wibo i uważam,ze dwie warstwy musza być ;)
OdpowiedzUsuńBaardzo podobają mi się takie lakiery, ale u kogoś. Sama mam piaskowca z Golden Rose, i podczas noszenia denerwuje mnie zakładanie pończoch itp.
OdpowiedzUsuńStorczyk piękny!;D
candy nie zaciągają, sprawdziłam ;D
UsuńChciałabym Ci jeszcze raz podziękować Bunny za to, że tak bardzo wyróżniasz się w tym zadętym, zadufanym w sobie świecie włosomaniaczek. Za to, że zamieszczasz zdjęcia bez przeróbek, nie chwalisz się "taflą" uzyskaną za pomocą lampy, piszesz szczere artykuły, piszesz/mówisz co myślisz i nikomu nie słodzisz. Brakuje takich blogów, takich postów i osób w internecie. Kasia
OdpowiedzUsuńPowtarzam to na każdym kroku, ale uwielbiam piaski ;) Jeszcze nie próbowałam mieszać ich z brokatami, ale widzę, że to świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńŚliczne jak zawsze, aż trudno uwierzyć, że to naturalki. Pogodnych Świąt Bunny:)
OdpowiedzUsuńCudo!!!Świetne te kolory!
OdpowiedzUsuńWesołych ŚwiĄt!!
aga
Ale paznokcie, wow! :) Ja się jakoś nie mogę przyzwyczaić do długich. Co zapuszczę to za chwilę obetnę bo mi przeszkadzają.
OdpowiedzUsuńPiękny kolor!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój blog, można się dowiedzieć dużo ciekawych rzeczy :)