czwartek, 30 sierpnia 2012

Zwierzaki Bunny

Witajcie znów po przerwie!
Sprawy urodzinowe zostały zakończone, więc wracam do czytelników ;)
Jak obiecałam- dzisiejszy post skupi się na miłości do zwierzaków Bunny, skąd się to uczucie tak żarliwe wzięło i czemu dałabym się pokroić i spalić, żeby innym zwierzaczkom na świecie było lepiej- zwłaszcza tym bezdomnym ;(
Filozofii tu wielkiej nie ma- jestem przykładem dziecka, które miało bardzo zapracowanych rodziców...więc zwierzęta wokół były jedynym moim towarzystwem.
Miałam co prawda rok młodszą siostrę i nadal mam, ale my to dwa różne światy od zawsze i dziś nie utrzymujemy większego kontaktu...nigdy sie nie rozumiałyśmy i nie pasowałyśmy do siebie.
Miałam też kochającego dziadka, mojego anioła do teraz... i w sumie moje dzieciństwo to był dziadek i zwierzęta.
Dom rodzinny mam na obrzeżu miasta, jednorodzinny z wielkim ogrodem...wokół cisza, działki i zero sąsiadów poza sezonem.
Kiedyś dziadkowie mieli hodowle norek, później po likwidacji trochę kur, kaczek, królików, psy, koty...
Gdy miałam kilka latek zostały koty, psy i króliki, później świnki morskie i papugi, rybki, hodowla myszek chińskich...Grunt, że zawsze były zwierzęta... bardzo dużo ich.
Gdy zamieszkałam na stancji z moim A., bardzo brakowało mi tego rytmu życia jak na wsi...zwłaszcza zwierząt ;(
Ale wiadomo jak jest na stancji...

Po ok. 2 latach mieszkania razem, od mojego A. dostałam na sylwestra roku 2008 królika miniaturkę- Trusię/ Truśkę/Truchę, która okazała się... być królicą dlugowłosą (angorka):




Nie było latwo... bo Truśka gdy po ok. miesiącu obrasta futrem, zjada je nadmiernie podczas mycia i juz przeprowadziłam kilka akcji ratunkowych, gdy sie"zatkała" i o mało nie umarła ;(
Z czasem nauczyłam sie, jak o nią dobrze zadbać- wcześniej hodowałam tylko rasy mięsne to inna bajka ;)- i teraz co ok 3-4 tyg mój A. strzyże ją na kilka mm nożyczkami... dzięki temu zapobiegamy najedzeniu sie futerka. Jest co prawda po strzyżeniu brzydka, nierówna, wygląda jak wypłosz... ale zdrowa i żyje.
Żywię ją jak najbardziej naturalnie- czyli nie kupcze granulki ze sklepu zoo, a mnóstwo sianka, trawek, ziół i warzywek- czasem owoce, a uwielbia nektarynki.
Niedługo będzie miała u nas 4 urodziny...

Moim drugim zwierzakiem jest... Lola.
Deszczowego,  11 września 2010 roku, moja mama zadzwoniła do mnie, żeby A. pojechał samochodem na dworzec PKP złapać błąkającego się szczeniaczka, którego taksówkarze karmili chlebem...
Psiak błakał się cały dzień po ulicy, podbiegał do ludzi i jadących samochodów, a mama widziała go przyjeżdżając co godzinę na końcowy. Mój A. pojechał ze swoim bratem...
Wrócili po ok. godzinie i przynieśli mi malutkiego kundelka na rękach- na oko z 3-4 miesiące, miał jeszcze szczenięcego zeza i trząsł się jak chodził...
Mieliśmy go odwieźć ns dnia do schroniska... ale....



No właśnie... zakochałam się w niej! Zawsze marzyłam o posiadaniu psa w domu. Mialam psiaki w domu rodzinnym, ale "łańcuchowe", bo mama kocha koty i miała zawsze koło 10-20 kotów, które psy puszczone luzem by ganiały. A pies łańcuchowy to nie to samo, co domowy, który je z tobą, śpi w twoim łóżku i wychodzi na spacery kilka razy dziennie...
Wraz z bratową popłakałyśmy się i zaczęłam błagać A., żeby Lola z nami została. A. był twardy z początku... to stancja, niewiadomo ile pomieszkamy tu, potem gdzie indziej, kto nas weźmie z psem?!
Ale ja wytoczyłam najcięższe działo- jeśli Lola odchodzi to ja też! Z moim A. byliśmy wtedy już 7 lat razem... no i co mial zrobić, uległ ale stwierdził, że opieka należy do mnie, on psa nie chce i to ja będę mieć kłopoty.
Czas zweryfikował, że Lola najmocniej kocha jego i on ją też ;) i dziś mówi, że nie wyobraża sobie, żeby naszych zwierzaków miało nie być, zupełnie jak ja....
A psy będą ze mną nieprzerwanie do końca życia- kocham te zwierzęta i wiem, że każdy kolejny psi towarzysz będzie ze schroniska albo właśnie taki "skierowany" do nas przez los- przybłąkany-przygarnięty.
I popieram akcje "NIE KUPUJ-ADOPTUJ"!
Mam nadzieję, że wpis Wam się podobał i nie zanudziłam ;)






47 komentarzy:

  1. Bunny taki dobry duszek <3
    również popieram akcję aby adoptować :)
    powiedz mi kochana, jak uratowałaś króliczkę? moje dwa zeszły -.- własnie na zator układu pokarmowego....robiłem co zalecał weterynarz ale to na nic umierały na moich rękach w strasznych cierpieniach. więc dziwne dla mnie jest, że Ty tego zapobiegłaś O.o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no trochę ;)
      bo weci gówno sie najczesciej znaja...ale mialam zaprzyjaznionego weta od krolikow- sam mial hodowle belgijskich.
      i mi poradzil- wlasnie ja strzyc- tylko on mowil o maszynce do wlosow takiej jak faceci sie strzyga- niestety nie dalo rady bo ma tak zbite, miekkie futro ze maszynka stawala ;P
      no to tz meczyl nozyczkami...
      wazne jest by zator zniknal w ciagu doby, bo potem nastepuje owrzodzenie ukladu pokarmowego i po wszystkim...
      a sposob jest prosty- dieta bogata we wlokna czyli na co dzien mnostwo siana, galazek drzew, trawy itp.
      jak karmisz krolika granulkami czy mieszankami to on jest leniwy- i nie je tyle wlokna co powinien bo po co sie meczyc.
      moja truska kocha granulaty ale dostaje jako przysmak- nie jako podstawe zywienia...
      no a jesli juz zator nastapil to... akcja przeczyszczanie.
      strzykawka oleju kujawskiego czy oliwy i na sile do pyszczka... wystapi biegunka, i zator sie przepcha.
      smrod w mieszkaniu i krolika trzeba myc kilka razy az mu przejdzie ale nie znam innego skutecznego sposobu. trucha przezyla- wiadomo lepiej zapobiegac, wiec rozsadnie karmic no i jesli nasze zwierze ma nadmiar klakow troszke przystrzyc- ona z tych co sie wyczesac nie daja- predzej by mi lape odgryzla ;P
      a z zielskiem robie tak- ze raz w tyg na dzialke, dre reklamowke zieleniny i galazek i potem trzymam w lodowce i caly tydzien ma pyszne darmowe jedzonko ;) i tak co tydzien, odwiedzam mame i od razu szykuje karme dla krolinki, bo wiadomo trawniki pod blokiem mam obsrane...

      Usuń
    2. no tak tak ja tez zrywałem ale wiesz nie przez cały rok jest dostęp do zieleninki. przez to co spotkalo moje dwa króliczki boje sie na przyszłośc mieć kolejnego... o oleju nie słyszałem, tzn rycynowy tylko bo on na przeczyszczenie, dałem mu troszkę ryycynowego do pyszczka, ale jak mówisz, było chyba za późno. akurat z 2 koliczniem wszystko działo się bardzo szybko ja sam się późno zorientowałem ze to jest to po zachowaniu

      Usuń
    3. sezon pozna jesien i zima to zielenina ze sklepu ;)
      takie zywienie wcale nie jest bardzo drogie- ja ze zwirkiem wydaje na Truske kolo 20zl miesiecznie. dobry granulat tez kolo tego kosztuje- a tak jest zdrowiej i krolika nie zapycha.

      nie boj sie... kazdy z tych krolikow nauczyl cie czegos odnosnie ich opieki. jesli kochasz akurat kroliki to nie ma sensu sobie odmawiac ich ze strachu- mozesz zaadoptowac, zawsze to uratujesz zycie jednego uszaka, jest stowarzyszenie pomocy krolikom, moge cie skontaktowac jak cos...

      generalnie to ja mialam tak- wstalam rano- patrze- wieczorny posilek nie dojedzony albo wcale nie ruszony...mysle co jest?!
      no to na zachete- ulubione narkotyczne granulki- zwykle trucha rzuca sie wtedy na prety klatki jak dzika i warczy na mnie zeby jej dac.
      tym razem- zero reakcji- krolik siedzi w kaciku i zgrzyta zebami...
      to juz wiedzialam co jest. bobkow nie ma , nie je, wzdęty brzuch- nic innego byc nie moze.

      od razu- klatke sprzatam na zero zeby widziec stan bobkow.
      no i na zachete- plasterki 1mm jablka zanurzane w oleju i natka pietruszki cala w oleju... nie zre. no to na rece i na sile olej...kilka godzin przerwy... zezarla natke i to jablko.
      no to jeszcze natki czy trawa cala w oleju...
      kilka bobkow jak lancuszek pojawilo sie wieczorem...
      a potem bulgotanie w brzuchu, pila na potege wode bo ja olej smazyl w brzuszku i masakryczna sraka...
      i juz wiedzialam ze jest dobrze- odetchnelam.
      na noc samo siano.
      a rano juz zarla wszystko normalnie, zator minal.
      trzeba obserwowac i dzialac. nie czekac, bo przy krolikach niewiele jest czasu.

      Usuń
    4. no widzisz do czego niewiedza może doprowadzić, nie wiedziałem co moge zrobić zeby nie zaszkodzić, przy pierwszym króliczku dowiedziałem się co mu było, juz po ...

      przemyślę...bo tęskno mi za krolikami, ale znów mój był nauczony latania po całym domu, miał dostęp do mebli, które gryzł, dywany, ściany, nie chciałbym odmawiać mu wolności. co innego jak musi siedzieć w klatce wypuszczany raz czy dwa dziennie pod kontrolą, a co innego jak ma do dyspozycji całe mieszkanie w dzień, w nocy cale dwa pokoje. eh nie wiem nie wiem

      Usuń
    5. pomyśl- jak uznasz ze jestes gotow na uszaka to sie nawet nie zastanawiaj! a najlepiej od razu 2 uszaki- wtedy bedziesz mogl znikac na dluzej i kroliki nawet tego bardzo nie zauwaza ;) ja trzymalam tez kroliki ze swinkami morskimi- te zwierzeta sie doskonale dogaduja.

      Usuń
    6. widzę mamy taki sam zestaw pupilków :) uszatek super dogaduje się z psem :) i na odwrót również :) pozdrawiam serdecznie :) Królik ;)

      Usuń
  2. Lolcia jaka śliczna, pyszczek boski :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jaki słodki piesek no i te oczka boskie ,tez mam w domu dwa pieski i nie wyobrazam sobie zycia bez nich ;) masz dobre serduszko ,pozdrawiam milego dnia zycze ;) Livia

    OdpowiedzUsuń
  4. Lolka najlepsza :) wyborowa panna ktora spi na lozku , ja swojego zganiam z lozka , ma swoje beto niech tam sie wyleguje :)
    Niestety swojego musialam kupic :/ jakby to brzmialo chcialam go miec i wiedzialam ze dam za niego kazda cene...a zaczelo sie od wizyty w tym sklepie i kiedy go ujrzalam takiego smutnego , malego - wiedzialam ze bedzie moj , po kilku razach postanowilismy ,ze nie bedzie tam dluzej siedzial :) bylam tez w kilku schroniskach ale posiadali takie psy ,ze nie moglam ich miec np rotki czy bulle oddane ze wzgledu na agresywnosc
    Pozatym u nas biorac psa ze schroniska TRZEBA zaplacic:/ a z ulicy nie wezme bo nie ma tu na szczescie takich pieskow :)

    Dobre masz serducho:)
    AAA ja w PL w tym roku szczeniaka zgarnelam ( w tamtym roku byly to kociaki) ..oddalam siorce tz a raczej ich coreczce :)Takze Denis przez cale lato jak byl ze mna na wakacjach uczyl mlodego posluszenstwa :)
    Moglabym miec zwierzyniec ale nie moge :(

    OdpowiedzUsuń
  5. no lolka królewna ;] je z nami, spi w łózku jeszcze mnie spycha ;P czasem idzie sie kąpac z tż ;) cała łazienka wtedy pływa ale jesteśmy szczęśliwi takimi małymi wybrykami.

    wiem, że u was jest inaczej... choc w schronisku niedaleko mnie jest tak, że płaci sie co łaska na karme albo przywozi cos w zamian za zabranego psiaczka.
    moim zdaniem warto- nie kazdy pies tam jest przez agresje, bicie itp. ludzie rozne psy wyrzucaja...czasem przywoza szczeniaki i zostawiaja pod brama w pudelku.
    zawsze mozna tez poczytac w lokalnej prasie ogloszenia- ludzie oddaja szczeniaki, kociaki i inne na potege! i tez mysle ze warto od kogos takiego zabrac malego zwierzaczka niz kupic...bo moze ten ktos by je wywiozl czy potopil jesli nie znajda sie ci co wezma?
    ty bylas nastawiona akurat na ta rase to troche inna sprawa... ale sa ludzie co by wzieli obojetnie jakiego byle miec i oni powinni brac te bezdomne a nie nalegac zeby sie sasiadce czy w rodzinie jakas suka oszczenila ;/
    bo potem jeden szczeniak ma dom, a reszte sie topi...
    ja wszystkie psy jakie mialam w swoim zyciu- bylo ich razem 5 byly zgarniete z ulicy bo sie blakaly i jako szczeniaki. jednego moj tata od pijaka odkupil za wino, bo tamten mial go topic nad rzeka- moj ojciec zabral Lune i byla ze mna pol dziecinstwa az umarla...potem mialam kundelka Bartka, i teraz u mamy 2 suczki- Gwiazde- znalazlam jako szczenie wyrzucone na dzialki kolo mojego domu z moim bylym to zgarnelam i Madzie- to moja mama na miescie zgarnela.
    u mnie same psy po przejsciach i wiem, ze juz tak zostanie ;)
    taki moj los.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas w schroniskach siedza zazwyczaj psy albo dlatego ze zmarl im pan/pani albo z powodu agresywnosci, choroby , ze starosci , z powodu wyjazdu ...Rzadko ludzie oddaja psa do schroniska ot tak sobie a tym bardziej nikt nie wywala na ulice :o
      Wystarczy dam ogloszenie tu i tam i pies znajduje dom.Ludzie tutaj kochaja psy , to widac po tym jakie zadbane chodza na ulicach , jedza dobra karme itd
      Piesek ze schroniska kosztuje rownowartosc psa ze sklepu.
      Kocham psy bezrasowe tzw kundelki<3 niewiem (?)ale czasami mi sie wydaja madrzejsze od tych wielce rasowych.
      No wlasnie ja jednego szczeniaka zgarnelam w wakacje bo facet wozil po ludziach bo mu sie suka oszczenila i nie mogl tylu miec malych :/ oddawal za darmo:)

      Poki co w PL zostawilam u dziadka 3 psy i 7 kotow :)wiecej psow tez juz nie chce miec bo mowi ze z wykarmieniem ciezko takiego stada :)

      Usuń
    2. a to na pewno, ze ciezko tyle psow i kotow nakarmic- one maja swoje potrzeby i je nie obchodzi ze pan/pani nie ma kasy...ja zawsze robie zakupy dla moich zwierzaczkow, potem dopiero to co dla mnie i A. jak kasy braknie to trudno- mamy diete, a zwierzaki dalej szamią to co zwykle ;) no i woże co moge mamie i dziadkowi- najczesciej suche pieczywo to mama do mleka czy nagotowanych kosci psom dorzuca- bo jakby chciec je wszystkie miesem karmic jak ja Lole to by zbankrutowali chyba...

      kiedys slyszalam taka opinie ze kunelki sa inteligentniejsze i szybciej sie ucza... nigdy tego nie moglam sprawdzic, bo nie posiadalam psa rasowego. ale mialam kundelki pieszczochy, i te co uwielbialy sie uczyc, trenowac... byly rozne wiec mysle ze to zalezy od psa poziom inteligencji...kundle wiadomo- maja zwykle spora mieszanke genow, stad na pewno sa odporniejsze niz inne rasy...
      u was jakos kraj reguluje jak widac sytuacje tych biedulek, u nas w pl kazdy ma w dupie i niech zdycha ;/ nie jego zwierze to co on bedzie placic?!
      niby coraz wiecej sie robi, wiele jest akcji pomocy schroniskom, naglasnia sie kastracje w marcu za pol ceny... a psow wcale nie ubywa tych bezdomnych...a ja nie wiem czy to taki klopot upilnowac suke te 2x do roku przez 2-3tyg. jesli nie stac na sterylke albo nie chce sie jej poddawac ;/
      jakos ja Lole pilnuje bez wiekszych klopotow.
      ale ludzie nie mysla, ida na łatwizne...

      Usuń
    3. @cascada: To co piszesz o stosunku ludzi do zwierząt w kraju, w którym mieszkasz to wydaje się jakieś lata świetlne przed nami, tutaj w PL. Niestety... U nas panuje jakaś ciemnota, przekonanie, że zwierzęta nie czują, nie myślą, że to przedmioty. Kiedy słyszę kolejny raz o tragicznym przypadku psa, katowanego przez właściciela czy wyrzuconego z samochodu z okazji wakacji, przypadki wyrzucanych suk w ciąży, bo to problem czy o wielu wielu innych przejawach ludzkiej głupoty to zawsze się zastanawiam jak Ci ludzie żyją z takim piętnem? Jak można później normalnie funkcjonować wiedząc, że pies wariuje, tęskni, nie rozumie co się stało. Wiedząc, że może wpadnie pod samochód, może zagryzie go inne zwierze? Jak można coś takiego zrobić, czy Ci ludzie nie mają serca? Nie pojmuję tego.

      Usuń
  6. Bunny ja podobnie! kocham zwierzeta i bardzo mi smutno jak slysze co ludzie tym biedakom robia...
    ja mam zwierzaki od zawsze! najpierw pies,mieszlkalismy w bloku, potem kroliczek, potem przenieslismy sie do domku i wtedy sie zaczelo ;) moja mama kocha zwierzeta i sporo juz uratowala ;) aktualne mam 4 koty i 4 psy, a dwa dni temu mama musiala uspic moją kochaną rudą persice :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez masz taki zwierzyniec, moim zdaniem to bardzo ociepla klimat rodzinny jak jest wiele zwierzaków i weselej jest i w ogóle tak inaczej, niż puste wnętrze domu bez zwierząt i ludzi...
      niestety na kazdego nadejdzie pora, twoja kotka na pewno jest teraz szczęśliwa z innymi zwierzątkami za TM i czeka na ciebie, że kiedyś jeszcze się spotkacie ;*

      Usuń
  7. zazdroszczę zwierzaków, u mnie niestety alergia na sierść nie pozwala, chociaż marzę o kocie rosyjskim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moj A. tez miał bardzo silną alergie na siersć gdy go poznałam.
      zmusilam go do obcowania z krolikiem a pozniej psem... nie powiem kilka miesiecy chorowal- mial katar, kaszlal, krosty na buzi... z czasem mijalo- odczulil sie. w tej chwili zostalo mu tylko na koty, więc u mojej mamy staram sie by na niego nie włazily czy zeby nie dotykal ich siersci i jest ok.
      czasem warto sprobowac- moze akurat i tobie przejdzie, wyrosniesz z tej alergii?

      Usuń
  8. Cudne zwierzaki, dla nich, jak i innych pozostałych (też cudnych) nie kupuję kosmetyków testowanych na zwierzętach. Trudno patrzeć w oczy własnemu psu lub kotu i mieć świadomość, że dla mojej fanaberii, próżności jakieś inne stworzenia cierpią ogromne tortury. Taka mala refleksja mi się nasuwa, że takiego królika tak niewiele obchodzą moje paznokcie, włosy, Loreal, a jednak zmuszony jest mieć z tym wszystkim tak wiele wspólnego. Pozdrawiam, życzę rozwagi i wrażliwości podczas zakupów w drogerii. kaśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja widze ta kwestie troche inaczej...
      świat jest taki a nie inny, żeby nowy kosmetyk wszedl na rynek i byla pewnosc ze nie przyniesie strat musi zostac jakos przetestowany.
      a myslicie ze np ten caly boom na kosmetyki eco czy bez silikonow pomogl tym zwierzakom teraz? przeciez to wszystko tez bylo na nich przetestowane!
      kazda kolejna nowosc rynkowa, moda ktora napedzaja rowniez blogerki- bedzie sie konczyc cierpieniem innych.zeby bylo lepiej nalezaloby stosowac wiecznie te same kosmetyki, dawne receptury, nie wprowadzac nowosci... a to nie jest mozliwe!
      firmy ktore nie testuja korzystaja za to z substancji i receptur, ktore kiedys juz zostaly sprawdzone i przetestowane więc dla mnie to prawie to samo ;)
      tylko umywaja od tego rece.
      chcialabym stosowac wszystko eco i nietestowane... niestety te kosmetyki mi nie sluza, za kazdym razem mam swedzaca wysypke czy sucha piekaca skore- stad wole stosowac kosmetyki, ktore mi sluza mimo, ze sa testowane. w zyciu i tak stosuje minimalizm- staram sie nie kupowac nic poki starego nie zuzyje, niczego nie wyrzucac co sie da jakos zuzyc... i uwazam ze duzo robie. jakby kazdy tak robil, a nie np kupowal tylko kosmetyki do glupiego testu na bloga, a potem w smietnik bo po terminie to byloby na swiecie inaczej... to my napedzamy rynek- nie koncerny kosmetyczne- one tylko odpowiadaja na nasze "potrzeby" czy proznosc i zarabiaja na tym kase.
      bez kosmetykow zyc nie potrafie i nie chce- nie rozumiem co do tego ma moj krolik czy pies?
      swiata nie zmienie, kosmetyki sa byly i beda jak i naturalne futra.
      moge zmienic jedynie zycie zwierzaka, z ktorym mam stycznosc i mu pomoc- tyle.
      uwazam ze w dzisiejszych czasach, gdy wiekszosc ludzi stawia na zycie egoistyczne i wygodne to i tak duzo.

      Usuń
    2. co za glupota z tymi testowanymi kosmetykami :/ polowa dziewczyn nie stosuje kosmetykow testowanych na zwierzakach ale zelatyne to uzywaja a wiadomo przeciez skad pochodzi....dziwna teoria taka troche na wyrost , wogole nazwalabym to moda na glupote:)

      Jesli ktos jest wrazliwy na nieszczescie zwierzat to robi cos wiecej niz tylko nie uzywa kosmetykow testowanych !
      Smiech na sali ..

      Usuń
    3. caskada ale wiesz to jest tak- zelatynke na wlosy sobie zrobi, wezmie udzial w konkursie z rozdaniem kosmetykow w akcji pomagajacej zwierzetom, zawiezie do schroniska paczke raz w zyciu i ona jest wielka dzialaczka chroniaca zycie zwierzat ;] i ma sumienie czyste jak łza bo napomagała.
      a kupowanie kosmetykow na rozdanie tez przyczynia sie do cierpień tych maluchów, o tym nie pomysli...
      lepiej by zrobily zbiorke, kupily kontener karmy i pojechaly zawiezc, ale przeciez trzeba bloga reklamowac, a taka akcja nie pomoze by wejsc na blogaska bylo wiecej ;p

      Usuń
    4. Hmm, a nie słyszałyście przypadkiem o alternatywnych testach? W obecnych czasach naprawdę nie trzeba być tak prymitywnym człowiekiem i zadawać cierpienie innym istotom. Ja nie kupuję testowanych na zwierzakach produktów, ponieważ obok nich na półce stoi szereg o podobnym działaniu, ale etycznie czystszych (nie mówię czystych, gdyż rzeczywiście wszystkie poszczególne substancje zostały kiedyś już przetestowane). Dlatego tez tym bardziej - skoro już tyle zwierząt ucierpiało - darujmy życie pozostałym. Nie rozumiem, dlaczego próbujecie zrobić hipokrytę z osoby, której nie jest to obojętne. Sama nie spożywam mięsa i nie używam skór naturalnych (choć uważam, ze testowanie i tak jest dużo gorsze niż jedzenie mięsa, gdyż służy jedynie zaspokajaniu próżności człowieka). Tak naprawdę to hipokrytka jesteś Ty Bunny - rozumiem, że takie kosmetyki kupuje ktoś, kto zwierząt nie lubi i uważa, że nadają się tylko do laboratorium (choć straszny jest taki człowiek - to niestety ma prawo być takim), jeśli jednak ktoś rozczula się nad jakimś królikiem i twierdzi, że tak bardzo na sercu leży mu dobro zwierząt, a jednocześnie kupuje np. loreala - to jest to właśnie hipokryzja. Na koniec dodam tylko, że nie jestem żadną blogerką, czy testerką i nie rozumiem dlaczego tak się tego uczepiłaś. mam nadzieję, że kiedyś obejrzysz sobie, jak wyglądają psy, koty, myszy, czy króliki TORTUROWANE w laboratoriach. Jeśli nie robi to na Tobie wrażenia to szczerze Ci współczuję. A do osoby o nicku caskada - jeśli wrażliwość i empatie nazywasz "modą na głupotę" - to sama niestety nie jesteś zbyt mądra. A na koniec napiszę Ci jeszcze Bunny - LOREAL - nie jesteś tego warta (tego - czytaj - okrucieństwa. kaśka

      Usuń
    5. masz prawo do swojego zdania ale obys byla w takim razie wege itp bo jeśli nie, to dla mnie to ty jestes hipokrytką ;) kurczaczek z jajka też chce żyć a rybka pływać.
      ja sie za nia nie uważam, jak pisałam same kosmetyki niczego nie zmieniają na tym świecie ;)
      wszyscy tak srają na L'Oreal a może by tak poprzytaczac inne marki testujące ;)?
      a może wiedzy zabrakło i powtarza się tylko to o czym wszyscy wiedzą??

      Usuń
    6. Oj Bunny, nie zamierzam niczego Tobie udowadniać. nie zamierzam też do niczego nikogo nakłaniać. Uważam po prostu, że jeśli ktoś twierdzi, że kocha zwierzęta, a jednocześnie kupuje produkty testowane to nie jest w porządku sam ze sobą. Ja nie zgadzam się na takie bezsensowne okrucieństwo (w ostateczności przeżyłabym przecież bez lakieru do paznokci czy farby do włosów - choć raczej weganom to nie grozi ze względu na ogromny wybór kosmetyków etycznie czystych). Cały czas gadam o loreal, ponieważ akurat ta firma odznacza się ogromnym okrucieństwem - a ma pod sobą przecież jeszcze tak dużo innych marek (np. the body shop, vichy, garnier). Widziałam zwierzęta, na których dokonuje się testów i mając w ręku (szampon chociażby dove, podkład rimmel, czy mydło fa - jak zauważyłaś nie wymieniam loreala) niestety, a może i stety widzę te wypalone oczy, sparaliżowane łapy i połamane kręgosłupy. Bardzo cenię Cie za Twój pfofesjonalizm i wierzę, że kochasz swoje zwierzaki, dla mnie jednak zwierzę to zwierzę. Tez kocham swojego kota, ale nie zgadzam się na cierpienie innych kotów i ile jestem w stanie to robię, by im pomóc. Nie kupując produktów koncernów testujących - nie wspieram ich finansowo. wiadomo, że im zależy na kasie, więc jeśli będzie nas wielu na pewno uda się coś zdziałać. Będą robić tak, by było to dla nich opłacalne. Zrezygnowałam z wielu produktów, które lubiłam - np. mydło dove, cienie astora czy osławionego w tych postach loreala. Gdy się dowiedziałam o ich praktykach - wykończyłam zapasy i nigdy więcej ich nie tknęłam. Ja bez nich przeżyję - zwierzę niestety nie. To by było na tyle. Choć i tak pewnie nikt tego juz nie przeczyta, dzięki za możliwość wypowiedzenia się i publikację moich wypowiedzi - prawdę mówiąc myślałam, że tego nie zrobisz. Pozdrawiam

      ps Co do mojego stylu życia - naprawdę jestem wege (choć oczywiście nie w 100% bo to zwyczajnie nie jest możliwe, zmieniam jednak to, na co mam wpływ - nie jem mięsa, segreguję w miarę możliwości śmieci, zwracam uwagę na odzież, oszczędzam energię i wodę, dokarmiam bezdomne koty, zgłaszam przypadki zaniedbywania zwierząt, chemie gospodarczą też kupuję eko)- Może to naprawdę niewiele, ale chociaż tyle.

      Usuń
    7. opublikowalam, bo publikuję kulturalna krytyke- nie publikuje komentarzy wulgarnych czy obraźliwych.
      kazdy zyje jak uwaza.
      ja tez na sile nikogo nie zmieniam ;)
      kocham zwierzaki, i pomagam jak moge- przygarniam, jezdze do schronu, pomagam tym ludziom, ktorym zle sie wiedzie a maja zwierzaki- pomagam im utrzymac je na poziomie w kryzysie by nie musieli ich oddawac.
      mimo to- jem mieso- glownie drob i wieprzowine, jajka, kocham ryby...
      stosuje kosmetyki- i nie patrze testowane czy nie. dla mojej wrazliwej skory wazne jest by byla zdrowa- a niestety na testowanych kosmetykach kilka razy sie juz przejechalam- raz ze byly drozsze niz loreal, a dwa dostalam takiego uczulenia ze potem musialam brac leki i smarowac mascia... dziekuje, wiecej ryzykowac nie bede.
      jak pisalam- uzywam malo kosmetykow jak na kobiete, nie kupuje tylko na testy i nie wyrzucam poki nie siegne dna- to tez moim zdaniem duzo.

      czytaja nas nadal ;) nie piszesz na prozno.

      Usuń
  9. Widzę, że Lola jest dobrze odżywionym psiakiem ;) Też jestem za tym, iż lepiej zwierzę przygarnąć/adoptować, niż kupić. J teraz nie mogę mieć psa a bardzo bym chciała. Na razie uczuciowo "wyżywam się" na starym, przygarniętym psie sąsiadki i na psiakach spotkanych na spacerze. Śliczne masz te zwierzaki, a uszy Loli są boskie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest powiedzmy ponad tusze przeciętnego psa ;)
      ale nie że ja zapasłam czy coś, jest energiczna, ciągle biega, rozrabia, gdy mnie nie ma to śpi na kanapie.
      gdybym zauwazyla ze ma problem z ruchem czy oddychaniem- zadyszka czy cos to bym ja odchudzila.
      wyglada tez tak, bo ma wielka mase miesniowa jak na psa o tak krotkich łapkach- ale ja ją zywie BARFem, dlatego. no i karmie wg zalecen do wieku i jej wagi- 13kg, a sięga mi troszkę poniżej kolana wzrostowo.

      napotkane psiaczki na pewno są ci wdzięczne za okazywane uczucia ;) moja lola uwielbia dotyk małych dzieci i większosci napotkanych ludzi- nie lubi tylko pijanych i nocą męzczyzn- wtedy szczeka, warczy, rzuca sie do nich, jakby czuła dla mnie zagrożenie- a ja wychodzę na ost spacerek koło 22-23. w dzien nie reaguje tak silnie...

      Usuń
    2. Nie sugerowałam, że znęcasz się nad Lolą tucząc ją :D Widać, że zdrowy psiak i taka jego budowa, jest co miziać po brzuszku :)

      Usuń
    3. nie no spoko... tylko ciągle ktos mi gada, że jest bambułą, że co raz to grubsza i tak już weszło mi w krew tłumaczenie ;P
      brzusia uwielbia wystawiac nawet obcym byle pomechać ;D

      Usuń
  10. Lola cudna, ten mokry nochal i fafluny, aż by się chciało wytarmosić :*
    A jaki kontakt masz z Trusią? Jestem ciekawa stopnia, w jaki króle wchodzą w interakcje z człowiekiem - wiadomo, że to inny rodzaj relacji, ale czy zaprzyjaźniają się tak mocno, jak psy czy koty?
    Ja mam dwa koty dachowce - jeden adoptowany z fundacji, drugi znaleziony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Króliki to bardzo indywidualne zwierzęta...ich natura jest pól dzika. Także na pewno nie będzie to kontakt jak z psem czy kotem.
      Wszystko zalezy od jednostki- z doświadczeń łatwiej o bliski kontakt z samcami.
      Królice często z wiekiem mają wybujały terytorializm- np. rzadko kiedy mogę włożyc rękę do klatki Truśki- gryzie do krwi...
      Ale jak juz ją wyniose z klatką do przedpokoju, to da sie wziąc na ręce- inny zapach.
      Truśka gania po pokoju piłkę kulę-smakulę z granulatem, skacze po całym pokoju i włazi mi na łóżko, na które gdy nie spojrzę leje znacząc teren ;)
      Nigdy sama nie wyszła do innego pokoju niz stoi jej klatka- ale sama do niej wraca jak ma dośc i sama z niej wychodzi, gdy daje jej mozliwosc pobiegac.

      Odkąd mam Lolę, wiadomo, Trucha mniej biega mi po pokoju. Muszę je dzielić, bo Lolka by ją niechcący zagniotła, nie ma umiaru w zabawach ;/
      Jednak zwierzaki mają dostęp do siebie, Lola staje na łapkach i dosięga klatki na komodzie wiec stykaja sie pyszczkami, wąchaja- Truśka chętnie ją atakuje, jakby nie klatka to by się rzucila...

      Co jeszcze... puszczona luzem Truśka sama wraca do klatki, i jesli ma ochote sie zalatwic to tez wraca to zrobic w klatce- tylko na lozko mi leje celowo.
      Można ją brac na ręce, ona wtedy się kladzie na kolanach, a gdy sie ja glaszcze po glowce i kregoslupie az po pupe mruczy i gryzie zabkami z radosci, troche jak koty.
      Jednak sa dni, ze nie chce byc dotykana, zeskakuje z kolan i kica gdzie jej sie podoba, wtedy nie powinno sie jej zmuszac, bo ma swoje krolicze sprawy ;)

      Jak cos jeszcze to pytaj, wiecej mi nie przychodzi na mysl...
      Super że masz koty "znajdy"- na pewno są wspanialymi towarzyszami no i odmienilas ich los! Cudownie!

      Usuń
  11. o ,też posiadam w domku króliczka <3 kocham te zwierzątka :)

    http://saavin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham czytać Twoje wpisy.....kocham Cie za to że jesteś tak pomocna innym......Kochana Dziewczyna .....:)
    nela82@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne zwierzaki bunny... mam pytanie czy po zmieszaniu palette deluxe 230 białe złoto + palette deluxe 218 srebrzysty blond uzyskam na jasnobrązowym odroście cieżko rozjaśniającym się ładny blond? nie musi być bardzo chłodny, normalny naturalny ale nie rudy, dodam, że wszystkie sklepowe farby dają u mnie rudy blond (wellaton 12/1, garnier naturals 111 itd) działają na mnie tylko igora 12 111 i imperity 911 ale chciałaby coś sklepowego tym razem, co myślisz? dać jak zwykle wodę 12% do tej mieszanki? jakie mają wody te paletki? podobno jest taka opinia, że jeśli nie profesjonalne farby blond to tylko palette bo blondy z palette są najmocniejsze pdobno i najlepsze spośród sklepowych farb do trudnych włosów, prawda to? EWKA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przeczuwam ze bedzie rudo...
      bo 230 jest sugerowana do blondu, a 218 niby srebrzysty ale wychodzi bezowo. maja 9% oksy. w najlepszej opcji wyjda ci bezowe.
      prawda, nie ma innych takich blondow jak ma palette- ale najmocniejsze jest a10, 219, c10, n12 z chlodnych i jasnych.

      Usuń
  14. Wzruszyłam się czytając ten post-widać ze masz wielkie serce dla zwierząt:-)-to tak jak ja i dlatego dobrze Ciebie rozumiem, dlaczego nie chciałas oddac Loli-ja bym tez nie mogła oddać znalezionego szczeniaczka-tak jak nie oddałam mojego królika;P-Twoja Trusia jest słodka ;-)jak tylko słodkie moga byc króliczki-śliczna!!!-Lola to psia piękność:-)-jestem pod wrażeniem że masz takie śliczne zwierzaki:-)-niech sie zdrowo chowają i dluuuugo zyją:-)-Joanna.

    OdpowiedzUsuń
  15. te oczka psie az serce peka a niektorzy ludzie potrafia byc tak okrutni :/ na cale szczescie sa jeszcze takie perełki jak Ty ;),pozdr

    OdpowiedzUsuń
  16. Psia Dusza
    To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...
    A ja ci powiem,
    Że pies to czasem więcej jest niż człowiek.
    On nie ma duszy, mówisz...
    Popatrz jeszcze raz,
    Psia dusza większa jest od psa.
    My mamy dusze kieszonkowe...
    Maleńka dusza, wielki człowiek.
    Psia dusza się nie mieści w psie.
    A kiedy się uśmiechasz do niej,
    Ona się huśta na ogonie.
    A kiedy się pożegnać trzeba
    I psu czas iść do psiego nieba,
    To niedaleko pies wyrusza,
    Przecież przy Tobie jest psie niebo,
    Z Tobą zostaje jego dusza...
    (znalezione w necie)
    -Joanna.

    OdpowiedzUsuń
  17. Sunieczka jest prześliczna:) I przyznam, że się wzruszyłam czytając historię:) Ja też kocham psy najmocniej na świecie i nie wyobrażam sobie mojego domu bez psiaka. Nie rozumiem też czemu z powodu chwilowej mody na jakąś rasę ludzie kupują rasowe psy za często niemałe pieniądze, skoro tyle potrzebujących mordeczek czeka na swojego człowieka w schroniskowych boksach... Przygnębia mnie to i każe zastanowić się nad ludzką próżnością i bezmyślnością. Szał na yorki, bo pasują do torebki, szał na amstaffy, bo jakiś typ zrekompensuje sobie groźną rasą braki w męskości... Dla mnie w większości zakup rasowych psów jest zupełnie nieuzasadniony. Nie mówię tu o miłośnikach danej rasy, wiem, że są różne przesłanki, ale w większości to mam wrażenie zwykłe 'widzi mi się'... To przykre. A zwykły kundelek to najwspanialszy przyjaciel, który ofiaruje człowiekowi tak bezinteresowną i dozgonną miłość jakiej nigdy żaden inny człowiek nie byłby w stanie mu dać.

    OdpowiedzUsuń
  18. Masz rację:))
    NIE KUPUJ PSIAKA CZY KOCIAKA , ALE DAJ MU DOM!!!!
    Takiemu ze schroniska, bedzie Ci wierny i będzie kochał nad zycie!!!
    Wiem cos o tym:))

    OdpowiedzUsuń
  19. O rany, Bunny, poryczałam się.... Lola jest totalnie cudowna, a zdjęcia z jednym ucholem klapniętym z drugim stojącym wymiatają. Też mam sunię ze schroniska, urodziła się w schronisku, przeżyła jako jedyna z piątki, ale jej mama była zestresowana, nerwowa i kiedyś, jak 4-tygodniowa Sol zaczepiała ją do zabawy, to skarciła ją, tak, że odgryzła jej ogonek :(. Pędem do weterynarza, miała być u nas na DT, do czasu wyleczenia i znalezienia nowego domu. Ale...... kiedy przyszła pani zainteresowana jej adopcją Sol zaprezentowała się nieładnie, odwróciła od niej tyłkiem, ziewnęła i poszła sobie spać ;/. Z drugą tak samo.... skutecznie odstraszyła, no i tak została :). Ucałuj Lolę ode mnie, dobrze? AniaAga

    OdpowiedzUsuń
  20. słodziutka ta psinka:) ja uwielbiam zwierzęta i mam świnkę morską, już drugą w moim życiu ;-) uważam, że to bardzo mądre zwierzątka i bardzo wdzięczne ;-) mnie nie raz krzywda u zwierząt bardziej boli niż ludzka, bo są takie bezbronne ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też miałam dawniej kilka świnek morskich- to cudowne i bardzo towarzyskie zwierzątka ;)

      Usuń
  21. Piękna ta twoja Lola ;) My też mamy kundelka, i jest bardzo podobny do twojej pupilki. I też tak stawia jedno ucho, gdy drugie jest oklapnięte ;) ankaa86

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane, wyświetlą się po mojej akceptacji.
Nie udzielam porad fryzjerskich!
Będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Dziękuję za każdy komentarz i odwiedziny ;*