Któregoś wieczoru wpadłam na pomysł z moimi blondynkami z W., że może fajnie wyszedłby wpis zbiorczy zawierający opinie farbowanych/rozjaśnianych blondynek o popularnych hitowych maskach do włosów L'Biotica Biovax.
Dzięki pomocy dziewczyn udało mi się wyciągnąć pewne wnioski ;)
BLOND_PRINCESSKA
Miałam tą z olejkami i jak dla mnie super, zużyłam całe opakowanie, włosy
miękkie, puszyste i sypkie. Zapach jak dla mnie też ładny. Nie obciąża. Jak
będzie w promo to kupię jeszcze jedno opakowanie.
Chociaż jak dla mnie ostatnio numerem jeden jest Timotei z olejkami.
Chociaż jak dla mnie ostatnio numerem jeden jest Timotei z olejkami.
cami86
Pierwsze co mnie przeraziło, to czas przetrzymywania tych masek. Zazwyczaj
jest mi ciężko wygospodarować więcej niż 5 minut na tego typu zabieg. Jestem
pełnoetatową mamą dwójki brzdąców, które stale ode mnie coś chcą i jak zamykam
się w łazience, to zaraz rozlega się dobijanie do drzwi i wołanie. Ale do rzeczy: z tymi maskami wymyśliłam sobie
taki sposób, że przed położeniem młodego na południową drzemkę myję głowę,
nakładam maskę, zawijam w turban i idę z małym do sypialni, a że usypanie go
trwa jakieś 30 czy nawet 60 minut, więc maseczka ma czas aby spokojnie sobie
zadziałać. Jak już uśnie, to idę do łazienki i zmywam. Oczywiście gdybym użyła
maski np. Loreala to przyklap gwarantowany. A w przypadku tej maski 5, 10 czy
nawet 15 minut to jednak za krótko. Może dlatego dziewczyny nie były
zadowolone?
Jeżeli chodzi o rezultaty, to brązowa z olejkami mnie zachwyciła, natomiast niebieska z proteinami poległa na całej linii. Moje włosy nie cierpią kokosu, np po Dove z olejkami fruwają i puszą się jak wściekłe, a w tej maseczce jakimś cudem je akceptują. Są miękkie, wygładzone i pięknie pachną. Jednocześnie nie są oblepione żadnym filmem. Jeżeli chodzi o niebieską z jedwabiem, to istna strzecha na głowie. Totalne siano, którego nie mogłam pozbyć się przez 3 mycia. Zdecydowanie nie dla mnie.
Na plus na pewno wydajność, jedna saszetka starczyła mi na 3 użycia (włosy cienkie, do ramion).
Jeżeli chodzi o rezultaty, to brązowa z olejkami mnie zachwyciła, natomiast niebieska z proteinami poległa na całej linii. Moje włosy nie cierpią kokosu, np po Dove z olejkami fruwają i puszą się jak wściekłe, a w tej maseczce jakimś cudem je akceptują. Są miękkie, wygładzone i pięknie pachną. Jednocześnie nie są oblepione żadnym filmem. Jeżeli chodzi o niebieską z jedwabiem, to istna strzecha na głowie. Totalne siano, którego nie mogłam pozbyć się przez 3 mycia. Zdecydowanie nie dla mnie.
Na plus na pewno wydajność, jedna saszetka starczyła mi na 3 użycia (włosy cienkie, do ramion).
czekoladowoo
Ja miałam 3 biovaxy i tak:
-pomarańczowo-biały - używałam za czasów i ciemnych włosów i jak schodziłam na blond, i generalnie cudeńko. Włoski miękkie, takie hmm puszyste ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu, o.. mięsiste! ale nie puszyły się, ale pamiętam, że kilka osób się skarżyło, że chyba ociepla kolor
- jedwab i keratyna, też lubię ale daje zupełnie inny efekt, włosy są sypkie, mięsiste ale zupełnie inne niż po tej poprzedniej, po tej regenerującej bardziej czuć, że coś było nakładane, po tej ja mam zawsze wrażenie jakbym niby nic nie nakładała, a moje włosy są ok i nie potrzebują cudów
- olejkowa - tu mi się najtrudniej wypowiedzieć, tragedii nie ma ale rewelacji nie robi, włosy się wydaja mięciutkie, delikatne w dotyku, ale mam wrażenie, że końce mi się po niej puszyły, ale nie chce tutaj wydawać do końca recenzji, bo wiem, że mam końce do podcięcia, więc po podcięciu użyje jeszcze raz i sprawdzę czy jest jakaś różnica.
No i jeden wniosek do wszystkich masek - zawsze będą działać lepiej jak się je podgrzeje na łbie, a nie tak o nałoży. I one też nie dają często efektu wow, ale stosowane regularnie faktycznie poprawiają kondycje włosa.
-pomarańczowo-biały - używałam za czasów i ciemnych włosów i jak schodziłam na blond, i generalnie cudeńko. Włoski miękkie, takie hmm puszyste ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu, o.. mięsiste! ale nie puszyły się, ale pamiętam, że kilka osób się skarżyło, że chyba ociepla kolor
- jedwab i keratyna, też lubię ale daje zupełnie inny efekt, włosy są sypkie, mięsiste ale zupełnie inne niż po tej poprzedniej, po tej regenerującej bardziej czuć, że coś było nakładane, po tej ja mam zawsze wrażenie jakbym niby nic nie nakładała, a moje włosy są ok i nie potrzebują cudów
- olejkowa - tu mi się najtrudniej wypowiedzieć, tragedii nie ma ale rewelacji nie robi, włosy się wydaja mięciutkie, delikatne w dotyku, ale mam wrażenie, że końce mi się po niej puszyły, ale nie chce tutaj wydawać do końca recenzji, bo wiem, że mam końce do podcięcia, więc po podcięciu użyje jeszcze raz i sprawdzę czy jest jakaś różnica.
No i jeden wniosek do wszystkich masek - zawsze będą działać lepiej jak się je podgrzeje na łbie, a nie tak o nałoży. I one też nie dają często efektu wow, ale stosowane regularnie faktycznie poprawiają kondycje włosa.
xXxKYLIExXx
Ja miałam kilka Biovaxow. Wieki temu, jakieś 5 lat wstecz, kiedy schodziłam z
czarnego używałam Waxa do blondu, ale to chyba była firma Rainforest czy coś
takiego.To nie był ten słynny Biowax. I wtedy tamta była dla mnie
rewelacyjna.
Oczywiście stosowałam pod czepek w cieple i na pół godziny czasem na godzinę. Włosy były sypkie, miękkie, prostowały się same. Także tutaj wielki plus.
Ns jakoś 2-3lata temu, kiedy kolor miałam już wyprowadzony i pozostała tylko regeneracja, kupiłam Biovaxa Latte-DRAMAT. Włosy sztywne, sianowate, spuszone pod sam sufit. Próbowałam różnie i na ciepło i bez podgrzewania, na godzinę, na 5 min. Efekt ciągle ten sam. Sama nie wiem jak ja to paskudztwo w końcu zużyłam.
Później zgarnęłam Biowaxa do wypadajacych u Bunny na rozdaniu (2012). I tu efekt też był rewelacyjny: włosy miękkie, zdyscyplinowane ale zdecydowanie podkreślony był skręt włosów. Faktycznie zmniejszał wypadanie, bo wtedy miałam z tym problem w związku z przeprowadzką.
Później przyszedl czas na saszetki w Biedronce.
Keratyna+jedwab okropieństwo. Włosy ledwo się rozczesały, już w czasie schnięcia widziałam co się dzieje z moimi biednymi końcówkami- siano,siano i jeszcze raz szopa.
Po Waxie z olejkami (makadamia,argan,kokos) nie widziałam w ogóle nic na włosach, jakbym tylko szamponu użyła, więc tu nie mogę powiedzieć jak zadziałał, bo nie zadziałał.
Wczoraj użyłam Waxa do włosów suchych i zniszczonych (pomarańczowa szaszetka) i...chyba kupię pełnowymiarowe opakowanie. Jestem nią zachwycona. Może to też zasługa wczorajszego podcięcia, ale kładłam ją także na skórę głowy i włosy mam takie miękkie i gładkie, że nie mogę przestać się dotykać. Naprawde jestem z tego Waxa bardzo zadowolona. Włosy są mięsiste,trzymają się siebie, nie rozcapirzają się, no mega i czuję, że dostały to czego chciały.
Oczywiście wszystkie testowane saszetki stosowałam na ciepło na ok. 45 min.
Oczywiście stosowałam pod czepek w cieple i na pół godziny czasem na godzinę. Włosy były sypkie, miękkie, prostowały się same. Także tutaj wielki plus.
Ns jakoś 2-3lata temu, kiedy kolor miałam już wyprowadzony i pozostała tylko regeneracja, kupiłam Biovaxa Latte-DRAMAT. Włosy sztywne, sianowate, spuszone pod sam sufit. Próbowałam różnie i na ciepło i bez podgrzewania, na godzinę, na 5 min. Efekt ciągle ten sam. Sama nie wiem jak ja to paskudztwo w końcu zużyłam.
Później zgarnęłam Biowaxa do wypadajacych u Bunny na rozdaniu (2012). I tu efekt też był rewelacyjny: włosy miękkie, zdyscyplinowane ale zdecydowanie podkreślony był skręt włosów. Faktycznie zmniejszał wypadanie, bo wtedy miałam z tym problem w związku z przeprowadzką.
Później przyszedl czas na saszetki w Biedronce.
Keratyna+jedwab okropieństwo. Włosy ledwo się rozczesały, już w czasie schnięcia widziałam co się dzieje z moimi biednymi końcówkami- siano,siano i jeszcze raz szopa.
Po Waxie z olejkami (makadamia,argan,kokos) nie widziałam w ogóle nic na włosach, jakbym tylko szamponu użyła, więc tu nie mogę powiedzieć jak zadziałał, bo nie zadziałał.
Wczoraj użyłam Waxa do włosów suchych i zniszczonych (pomarańczowa szaszetka) i...chyba kupię pełnowymiarowe opakowanie. Jestem nią zachwycona. Może to też zasługa wczorajszego podcięcia, ale kładłam ją także na skórę głowy i włosy mam takie miękkie i gładkie, że nie mogę przestać się dotykać. Naprawde jestem z tego Waxa bardzo zadowolona. Włosy są mięsiste,trzymają się siebie, nie rozcapirzają się, no mega i czuję, że dostały to czego chciały.
Oczywiście wszystkie testowane saszetki stosowałam na ciepło na ok. 45 min.
milka_m
Ja jak miałam jeszcze ciemne włosy,
to używałam tej do włosów suchych i zniszczonych. Dobrze nawilżała, włosy były
wygładzone, miękkie, lepiej się układały, ogólnie byłam zadowolona, nawet
ostatnio miałam ją znowu kupić. Miałam też tę z proteinami mlecznymi (w
biało-niebieskim opakowaniu) i ta z kolei kompletnie nic nie robiła z włosami,
ani dobrze ani źle, zupełnie jakbym nic na włosy nie nakładała. Męczyłam się z
nią, bo mi było szkoda wyrzucić ale więcej nie kupię.
susuanne
Miałam dwie jedynie, tą z olejkami z kokosu, makadamia oraz tą do włosów
suchych. Obie są bez szału według mnie. Mam włosy wysokoporowate jedynie na
końcach i po tych maskach miałam po prostu miotełki na końcach. Moim zdaniem te
maski nie są do końca warte ani pieniędzy, ani uwagi. Według mnie jest wiele
lepszych, a efekty nie są nawet adekwatne to ceny, bo nawet 5 zł bym za nie nie
dała.
moja opinia: Miałam 3 saszetki.
Keratynowa maska- koszmar. To samo co u Kylie, czyli szopa, siano i sterczące włosy jakby prąd mnie poraził ;/
Olejkowa- średniaczek. Efekty ciężko zauważalne, normalnego opakowania bym nie kupiła, bo to w moim wypadku strata czasu i pieniędzy.
Do włosów suchych- jedyna, która mi się spodobała. Włosy miękkie, gładkie i ładnie układające się. W tą mogłabym zainwestować.
Wszystkie stosowałam na 30-40 minut, okręcone ręcznikiem.
Podsumowując nasze opinie.
Nie podeszły nam maski z proteinami- zarówno latte jak i keratyna + jedwab. Być może dlatego, że włosy rozjaśniane niekoniecznie lubią się z proteinami, a już rzadko kiedy z keratyną.
Najlepiej oceniamy maskę do włosów suchych i zniszczonych oraz tą z olejami.
Maska do włosów osłabionych/wypadających też krzywdy nie uczyniła.
Oczywiście nie chciałabym, żebyście sugerowali się wyłącznie naszymi opiniami ;) Każde włosy są inne i inaczej mogą reagować na dany kosmetyk, jednak myślę, że udało nam się pokazać pewną tendencję, mimo różnych strukturalnie włosów- cienkie, falujące, normalne, proste itp. Cechą wspólną jest, że farbujemy je na blond i jak można zauważyć, najlepiej oceniamy kosmetyki o działaniu natłuszczająco-nawilżającym.
ps. Który biovax jest waszym ulubionym?